Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #559 Bartosz Szczygielski "Po zmroku"

 

Kasandra Lit ceni swoją pracę w jednym z największych portali informacyjnych w kraju. Głównie dlatego, że nie musi za często opuszczać mieszkania. Poza jego bezpiecznymi murami czai się ktoś, kto już raz zrobił jej krzywdę. Jednak kiedy Lit otrzymuje zlecenie napisania artykułu o pensjonacie Uroczysko, leżącym w samym sercu mazurskich lasów, postanawia zmierzyć się z własnymi demonami.

Miejsce, do którego dociera z fotoreporterką Moniką Wawrzyniak, budzi w niej wiele złych wspomnień. Kasandra czuje, że z Uroczyskiem coś jest nie tak, a opowieści o zaginionych mieszkańcach okolicznych osad potęgują to wrażenie. Ludzie, którzy bezpowrotnie zniknęli, zostawili po sobie przestrogę.

NIE WCHODŹ DO LASU PO ZMROKU

Gdy zapada noc, nikt nie jest bezpieczny. Kasandra przekonuje się o tym na własnej skórze, gdy znika bliska jej osoba. 

Lubicie powieści, których akcja dzieje się w niewielkiej miejscowości, przesiąkniętej lokalnymi legendami, powtarzanymi z dziada pradziada ostrzeżeniami? W takim miejscu wszyscy wszystkich znają, na obcych patrzą się z dużą dozą niepewności. Uwielbiam, kiedy autorzy serwują mi takie smaczki. I tak było w przypadku tej książki. Powtarzano w niej jak mantrę "Nie wchodź do lasu po zmroku".

Bartosz Szczygielski zachwycił mnie tym nieco przerażającym miejscem. Las wzbudzał we mnie niepokój. Powieść dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych. Ta z przeszłości nieco bardziej działała na moją wyobraźnię, chociaż w teraźniejszości też nie mogłam narzekać na nudę. W każdym razie do pewnego momentu. Przy całej mojej miłości do twórczości autora, ale muszę przyznać, że mam takie poczucie, że to całe napięcie, które tak skrzętnie budował, zostało rozbite pod koniec, gdy akcja przyspieszyła i mam wrażenie, że pewne rzeczy rozwiązały się za szybko. Czuję niedosyt, który towarzyszył mi od wizyty w domu spokojnej starości.

W pewnym momencie zorientowałam się, co może dziać się w życiu Kasandry. Nie wiedziałam, dlaczego tak się dzieje, ale intuicja mnie nie zmyliła. Jednak nie powiem, żebym czuła się z tego powodu jakoś rozczarowana. Oprócz tego, o czym wspomniałam, że pewne tajemnice zostały rozwiązane, według mnie, za szybko.

Kasandra to specyficzna bohaterka. Trudno mi właściwie określić, co czuję w stosunku do niej. Chciałam dowiedzieć się, co skrywa jej przeszłość, ale czasem trudno było mi ją zrozumieć. Za to na swój sposób polubiłam Natalię. Swoje lata miała, jednak wnosiła sporo energii do tej powieści.

Co prawda zakończenie nie bardzo mi siadło, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Klimat miejsca, w którym rozgrywa się akcja, zdecydowanie rekompensuje końcówkę. Więcej takich miejscówek w literaturze poproszę.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka