Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #556 Graham Masterton "Rook"

 

Wiele lat temu Jim Rook, jeden z najwyrazistszych i najbardziej lubianych bohaterów w twórczości Mastertona, omal nie umarł na skutek powikłań po poważnym zapaleniu płuc. Od tego czasu posiada wyjątkowe umiejętności postrzegania zjawisk nadprzyrodzonych, a także komunikowania się z duchami.

Dzisiaj będzie nietypowy poniedziałek ze zbrodnią w tle. Tak, żeby nas wszystkich rozbudzić po zmianie czasu, zaserwuję horror. 

Czy wierzycie w duchy? Jim Rook, nauczyciel, który prowadzi klasę specjalną, w nie nie wierzył. Do czasu. Pewnego dnia znalazł w szkolnej kotłowni ciało jednego ze swoich uczniów. Chłopak został bardzo mocno poraniony i o zaatakowanie go oskarżono kolegę z klasy. Jim jednak orientuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana i Elvin nie mógł zostać zabity przez Tee Jaya. Mężczyzna musi zmierzyć się z czymś, czego istnienie negował.

Miałam sporą przerwę od twórczości Mastertona, choć swego czasu pochłaniałam jego powieści jak szalona. Jak wyglądał mój powrót do wykreowanego przez niego świata? Przyznam, że nie miałam większych oczekiwań, jego ostatnie powieści nie rzuciły mnie na kolana, ale "Rook"... O, panie, wróciliśmy do korzeni. 

Kocham Jima. To był bohater, któremu od samego początku kibicowałam. Wiecie, to nie jest gość z gatunku zabili go i uciekł, kładąc 15 chłopa po drodze małym palcem. To zwykły gość, który pracuje jako nauczyciel w klasie specjalnej i stara się robić swoje. Jest związany ze swoimi uczniami. Wkłada w swoją pracę sporo serca i to widać. Jego relacja z uczniami, jak się okazuje, dla zła, które wdarło się do jego świata, jest idealnym czułym punktem. Jim bowiem zrobi wszystko, by ochronić te dzieciaki, na których inni dawno położyli kreskę. Jego uczniowie również będą mieli specjalne miejsce w moim sercu, nie sposób było przejść obok nich obojętnie.

Wątek nadprzyrodzony został opisany w bardzo plastyczny sposób. Byłam w stanie wyobrazić sobie to, co widział Jim. I przez moment miałam problem z patrzeniem przez okno, bo byłam święcie przekonana, że tam będzie Umber. Gratuluję, panie Masterton, będzie mi się to po nocach śniło, ale niczego nie żałuję.

Klimat voodoo, który unosi się nad tą historią, mnie kupił. Czytałam tę książkę, z jednej strony bojąc się tego, co za moment zobaczę, a z drugiej strony niecierpliwie na to czekając. Nie zabrakło też momentów, gdy czułam, jak coś ściska mnie za gardło, tajemniczo powiem, że chodzi o posłańca, który przekazywał Jimowi polecenia. Kto czytał książkę, będzie wiedział, co mam na myśli, reszcie nie chcę spoilerować. 

Nie spodziewałam się tego, że ta historia tak bardzo mnie poruszy. Wciągnęłam się w nią i pochłonęłam w jeden wieczór. Nie brakuje tutaj krwawych opisów, ale są one podany w niepokojący, lecz nieodpychający sposób. Czułam grozę, ale nie miałam poczucia, że żołądek podjeżdża mi do gardła. Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z Rookiem.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka