Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #549 Steve Cavanagh "Zarzut"

 

Miliarder David Child przysięga, że nie zamordował swojej dziewczyny, Clary. Jednak dowody niezbicie wskazują na niego: na nagraniu z monitoringu nie widać, żeby ktokolwiek inny wchodził do ich mieszkania, narzędzie zbrodni znaleziono w jego samochodzie, a na jego ciele i ubraniu odkryto ślady wystrzałów z broni palnej, których obecności nie potrafi wyjaśnić.

Agenci rządowi uważają, że aresztowanie Davida i jego oczywista wina to okoliczności, które pomogą im w rozprawieniu się z pewną kancelarią prawną zaangażowaną w proceder prania brudnych pieniędzy. O ile tylko uda im się nakłonić go do przyznania się do winy.

Eddie Flynn, dawniej oszust, a obecnie adwokat, ma przekonać Davida do dostarczenia agentom dowodów obciążających wspólników kancelarii, dla której opracował system bezpieczeństwa komputerowego. Jeśli nie zdoła nakłonić do tego klienta, wsadzą do więzienia żonę Eddiego, która kiedyś popełniła mały błąd.

Do czego bylibyście zdolni, żeby uratować ukochaną osobę? Czy podjęlibyście się ryzykownej gry, w wyniku której ktoś niewinny może ucierpieć, ale w zamian ktoś bardzo Wam bliski uniknąłby więzienia? Przed podobnym dylematem staje Eddie Flynn dawniej oszust, obecnie adwokat. Angażuje się w sprawę miliardera, Davida Childa, który został oskarżony o zabicie dziewczyny, choć przysięga, że tego nie zrobił. Dowody jednak świadczą przeciwko niemu. 

Swego czasu zaczytywałam się w thrillerach prawniczych. Intrygowało mnie to, jak można wykorzystać zawiłości prawne, by stworzyć wciskającą w fotel powieść. Opis tej powieści mnie zaintrygował, choć przyznam, że podeszłam do niej z dystansem, moje poprzednie spotkanie z autorem nie należało do najlepszych. Tym razem jednak Steve Cavanagh mnie zaskoczył. Od samego początku wcisnął mnie w fotel i nie pozwolił wyjść z niego aż do końca.

Kibicowałam zarówno Eddiemu, jak i Davidowi. Los żadnego z nich nie był mi obojętny. Czułam niemal fizyczny ból, gdy widziałam, jak Eddie cierpi, mając świadomość tego, że jego rodzina jest w niebezpieczeństwie. Było mi żal Davida, gdy widziałam, co go spotkało. Jego postać może czasem wzbudzać litość, gdy popatrzy się na to, jak się zachowywał, gdy został zatrzymany, ale, hej, podejrzewam, że większość z nas też miałaby problemy z podejściem do wszystkiego z zimną krwią. Wyobraźcie sobie, tracicie ukochaną osobę i całe dotychczasowe życie, Wasza reputacja legła w gruzach, a na dodatek trafiliście do więzienia, w którym Wasze bezpieczeństwo jest zagrożone. Czuję ciarki na całym ciele na samą myśl o tym.

Nie spodziewałam się tego, co autor mi zaserwował pod koniec. Nawet przez myśl mi nie przeszło takie rozwiązanie zagadki, także czapki z głów. Dzieje się tutaj sporo, nie można narzekać na nudę. Kwestie prawne zostały podane w przystępny sposób, więc nie musicie się obawiać tego, że nie zrozumiecie, o czym mówią bohaterowie, i co właściwie leży na szali.

Ta powieść to druga część cyklu o Eddiem Flynnie, ale można czytać ją bez znajomości pierwszej, są do niej nawiązania wyjaśniające kwestie dotyczące m.in. relacji głównego bohatera z żoną. 

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Albatros

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka