Czerwiec 1933 roku. Mieszkańcy posiadłości w Kornwalii, zwanej Domem nad Jeziorem, żyją przygotowaniami do obchodów przesilenia letniego. Wielkie przyjęcie kończy się jednak tragicznie, a zniknięcie jedenastomiesięcznego synka właścicieli nie jest jedyną stratą, jaką tej nocy ponoszą członkowie rodziny Edevane’ów. Opuszczony dom… Rok 2003. Sadie Sparrow, detektyw dochodzeniówki londyńskiej policji, po śledztwie, w którym nie potrafiła zachować profesjonalnego dystansu do sprawy, zostaje wysłana na przymusowy urlop. Wykorzystuje go na odwiedziny u dziadka w Kornwalii. W trakcie jednej z wędrówek po okolicy trafia na posiadłość, która wygląda tak, jakby przed laty zatrzymał się w niej czas. Nierozwiązana zagadka Tymczasem Alice Edevane, sędziwa autorka wziętych powieści detektywistycznych, wiedzie wygodne życie w swoim eleganckim londyńskim domu… Do czasu, aż Sadie Sparrow zacznie zadawać niewygodne pytania o przeszłość jej rodziny i przedzierać się przez gąszcz tajemnic, od których pisarka uciekała przez całe życie.
Lubicie powieści, których akcja dzieje się na kilku płaszczyznach czasowych. Dzięki temu stopniowo mogę odkrywać historię, lepiej poznawać motywacje jej poszczególnych bohaterów. Tak było i tym razem. Przenosimy się w czasie między latami 30. XX wieku i początkiem XXI wieku. Tę opowieść spina rodzina Alice Edavane, wziętej autorki powieści detektywistycznych. Podczas przyjęcia z okazji przesilenia letniego okazuje się, że zaginął jej braciszek, Theo. Ta sprawa powraca, gdy Sadie Sparrow, detektyw dochodzeniówki londyńskiej policji, podczas przymusowego urlopu trafia na posiadłość, której mury skrywają w sobie tajemnicę. I tu moja opowieść o fabule się kończy, żeby nie zdradzić nic więcej.
Ta powieść przeniosła mnie do innego świata i wzbudziła sporo mieszanych uczuć. Bo z jednej strony jest wątek miłości, który mnie poruszył, ale z drugiej strony pojawia się motyw bardzo skomplikowanych relacji rodzinnych. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia traumy związanej z wojennymi przeżyciami. Ten był dla mnie dość trudny do dźwignięcia, znam osoby, które ucierpiały w wyniku konfliktu zbrojnego i wiem, z jak ogromną traumą się mierzą. Te fragmenty obudziły we mnie pewne wspomnienia.
Polubiłam zarówno Alice, jak i Sadie. Tej drugiej na początku nie rozumiałam, podejrzewałam, że jej zaangażowanie w sprawę kryje w sobie drugie dno, że jest tam coś, czego jeszcze nie widzę, ale stanowi ważną część jej osobowości. I miałam ochotę ją przytulić, gdy znalazłam brakujące fragmenty jej historii.
To nie jest książka, która dostarcza rozrywki. I żebyśmy się dobrze zrozumieli - nie jest to w żadnym przypadku zarzut z mojej strony. Skłoniła mnie do przemyśleń, do zastanowienia się, jak zachowałabym się na miejscu bohaterów. Były sceny, które mocno chwytały mnie za serce. Plus za to, że autorka nie grała na moich emocjach, a emocjami. Byłam w stanie identyfikować się z bohaterkami tej powieści. Nie zgadłam, co stało się z zaginionym chłopcem, więc rozwiązanie zagadki mnie zaskoczyło.
Jeśli szukacie powieści, która może skłonić do refleksji i która porusza trudne tematy związane z traumami, odbijającymi się cieniem na psychice, to myślę, że ta pozycja może Was zainteresować.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Albatros
dziękuję Wydawnictwu Albatros
Skoro skłania do refleksji, to jestem na TAK.
OdpowiedzUsuń