Przepremierowo! Noelle West Ihli "Gray After Dark"

 

Bezlitosna dzicz.

Brutalny atak.

Desperacka ucieczka.

Gdy tragiczny wypadek przekreśla marzenia Miley o olimpijskim złocie, dziewczyna podejmuje pracę w górskim pensjonacie „Frank Church Wilderness”. To miejsce odosobnione, ale idealne do treningu i regeneracji. Miley nie przeraża nawet lokalna legenda o pracownicy, która zmarła tam kilka lat temu. A powinna…

Podczas jednego z porannych treningów Miley zostaje brutalnie uprowadzona i uwięziona w chacie na głębokim odludziu. Aby przeżyć, będzie musiała wykorzystać swoje atletyczne zdolności, spryt i odwagę.

Dzisiaj będzie krótko o książce, która była dla mnie emocjonalnym walcem. Jeśli jesteście wrażliwi na historie o porwaniu i wykorzystywaniu drugiego człowieka, to nie jest to powieść dla Was.

Wypadek przekreśla marzenia Miley o olimpijskim złocie. Dziewczyna podejmuje pracę w górskim pensjonacie „Frank Church Wilderness”. Kilka lat temu zaginęła pracująca tam dziewczyna. Podobno była to sprawka niedźwiedzia. Miley jednak nie przejmuje się tą historią. Pewnego dnia wyrusza na poranny trening, z którego nie wraca. Zostaje porwana i uwięziona w chacie na odludziu.

Trudno mi przekuć w słowa to, co dzieje się w mojej głowie po lekturze tej powieści. Wiedziałam, że nie będzie to przyjemna historyjka, przy której się wyluzuję, i tu plus dla wydawcy za ostrzeżenie na początku, czego można się spodziewać. Wrażliwi czytelnicy będą mogli zdecydować, czy chcą kontynuować lekturę. Uwierzcie mi, to książka dla osób o mocnych nerwach. Wielokrotnie łapałam się na tym, że moja noga zaczyna skakać w trakcie czytania, a jestem zaprawiona w kryminalnych bojach, wiele okropieństw już w literackim świecie przerobiłam. Jednak mój niepokój potęgowało to, że ta historia była oparta na faktach.

Polubiłam Miley, choć jej zachowanie czasem przyprawiało mnie o zawał. Kibicowałam jej, gdy znalazła się w niewoli. I czułam niemal fizyczny ból, gdy czytałam o tym, jak ją traktowano. Miley poznaje Mary, która, podobnie jak ona, została uwięziona. Bardzo mocno uderzył mnie fragment, w którym ta mówi o dzieciach, które straciła. Miała o nich nie myśleć, a skupić się na tych, które może powołać do życia. Kiedy wymieniała ich imiona, zabrakło mi tchu. Musiałam zrobić sobie przerwę w lekturze. 

Nie jest to łatwa w odbiorze historia, nie każdy będzie w stanie udźwignąć ciężar emocjonalny, który ta ze sobą niesie. Trzeba poczekać, aż akcja nabierze tempa, początek mnie nie porwał. Ale to, co działo się później… Nigdy nie będę w stanie pojąć tego, jak można zniewolić drugiego człowieka, odebrać mu niemal wszystko, zrobić mu pranie z mózgu i jeszcze być z tego na swój chory sposób dumnym.

Czuję jednak ogromny niedosyt po zakończeniu. Mam wrażenie, że zostało ucięte, nie odpowiadając na pytania, które zrodziły się w mojej głowie w trakcie lektury. Uważam, że można było skrócić opisy poszukiwań, żeby pociągnąć to, co działo się pod koniec. Szkoda, że autorka nie wykorzystała tego potencjału na ostatniej prostej, bo wcześniej radziła sobie naprawdę dobrze.

Premiera odbędzie się 29 stycznia.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Otwartemu

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Nie za bardzo lubię książki, w których zakończenie nie jest satysfakcjonujące.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka