Niektórym wydaje się, że rewolucja francuska była wielkim zwycięstwem wolności, równości i braterstwa nad tyranią, a kierujący się szlachetnymi ideami rewolucjoniści zmusili upudrowanych arystokratów do oddania majątków głodującemu ludowi. I nawet jeśli trzeba było w tym celu ściąć pewną liczbę ozdobionych perukami głów, w gruncie rzeczy wyszło to Francji na dobre. Inni dla odmiany widzą w rewolucji skrupulatnie zaplanowaną zbrodnię, dokonaną na narodzie przez szaleńców, którym zawróciła w głowie filozofia, a potem władza.
Ani jedno, ani drugie nie ma wiele wspólnego z prawdą. W roku 1789 nikt nie planował obalenia monarchii ani nie myślał o ścinaniu głów. Wszystko miało potoczyć się zupełnie inaczej! Po prostu sprawy wymknęły się spod kontroli, a skutki okazały się nieobliczalne: zamiast wolności, równości i braterstwa, rewolucja przyniosła terror, gilotyny i odkryła rolę fake newsów w sterowaniu gniewnym tłumem. A co najgorsze, gdy kurz opadł, Francuzom żyło się jeszcze gorzej niż przedtem.
Z całą pewnością, jeśli chodzi o rewolucję francuską, coś poszło nie tak…
Umarł król, niech żyje rewolucja, czy jakoś tak... Francuzom po skróceniu o głowę króla miało żyć się lepiej. Biedny, głodzony lud miał zyskać wolność. Tyle że coś poszło nie tak. Jak się okazuje, nikt nie myślał wcześniej o obalaniu monarchii czy o wprawianiu w ruch gilotyny. Więc dlaczego Ludwik XVI i jego żona Maria Antonina stracili życie? Skąd wzięło się dążenie do zmian we Francji? Autor książki stara się odpowiedzieć na te pytania.
Jeśli przeżegnaliście się lewą ręką przez plecy, kiedy zobaczyliście, że książka liczy sobie ponad 700 stron, nie przejmujcie się, zrobiłam to samo. Zastanawiałam się, ile czasu zajmie mi jej przeczytanie. I gdyby nie to, że choroba na ponad tydzień wyłączyła mnie z użytku, recenzja pojawiłaby się już dawno. Kompletnie nie czuć w trakcie lektury tej objętości (chyba że położycie się z książką do łóżka, chociaż to odradzam, jej ciężar zapiera w pewnym momencie dech w piersiach). Jeśli obawiacie się, że to taki usypiający podręcznik do historii, najeżony datami, nazwiskami i trudnymi pojęciami, to spieszę z uspokojeniem, że tak nie jest. Autor zawarł tu sporo ciekawostek dotyczących między innymi życia dworskiego. Niektóre są dość drastyczne (tu, proszę, odłóżcie na bok jedzenie, a jeśli jesteście wrażliwi, to przeskoczcie do kolejnego akapitu), na przykład opis kobiet noszących przy pasie upolowane przez króla zakrwawione ptaki.
Stephen Clarke obala sporo mitów, które narosły wokół Ludwika XVI i Marii Antoniny przez lata, gdy ci nie mogli się już bronić, a jakoś trzeba było ich ludziom obrzydzić. Pokazuje ludzką twarz króla, wyjaśnia, co doprowadziło do upadku monarchii. Jego rozmyślania obejmują już panowanie Króla Słońce, czyli Ludwika XIV. Sporo miejsca poświęcono opisowi pierwszych lat wspólnego życia pozbawionej głowy królewskiej pary. To stawia ich w zupełnie innym świetle. I po lekturze jest mi po ludzku przykro, że sprawy przybrały taki obrót.
Z książki dowiecie się nie tylko o tym, co doprowadziło do wybuchu rewolucji, ale również o tym, jak wyglądało kształcenie ludzi, jakie zwyczaje panowały na królewskim dworze, jak duchowieństwo miało się do zmian i czy ingerowało w sprawy państwa. Całość jest uzupełniona reprodukcjami różnych obrazów odnoszących się do rewolucji francuskiej.
Cenię sobie cięty dowcip autora, dawał mi chwilę oddechu w trakcie lektury i możliwość spojrzenia na całość z dystansem. I muszę jeszcze pochwalić go za to, że nie wydawał osądów. Pokazywał, co się działo, ale pozostawiał pole do interpretacji.
Ta publikacja daje do myślenia. Pokazuje, jak przez lata naginano historię, zmieniając pewne wątki, żeby pasowały do narracji. Pozwala na to, by czytelnik mógł przekonać się, co doprowadziło do rewolucji, jak władza przewracała niektórym w pośladkach. Kawał dobrej książki historycznej, napisanej w przystępny sposób.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)