Mary B. Addison zabiła dziecko.
Podobno. Nie powiedziała zbyt wiele podczas pierwszego przesłuchania, a media uzupełniły luki, które miały dla nich znaczenie. Opinia publiczna oraz ława przysięgłych skazały dziewczynkę.
Ale czy Mary naprawdę była winna? Nie chciała powiedzieć. Oskarżona przeżyła sześć lat w więzieniu, zanim trafiła do ośrodka wychowawczego – miejsca, w którym boi się o swoje życie.
Tylko Ted, którego Mary poznaje podczas prac społecznych w domu opieki, sprawia, że dziewczyna czuje się bezpiecznie. Wcześniej nie miała potrzeby wyjaśniania tej sprawy, ale wszystko się zmienia, kiedy okazuje się, że spodziewa się dziecka. Kiedy państwo grozi odebraniem jej praw rodzicielskich, Mary musi znaleźć w sobie siłę, by walczyć z przeszłością.
Alyssa była pięknym niemowlęciem. Mary ją kochała jak siostrę. I odebrała jej życie. Podobno. Dziewczyna nic nie pamięta z tej nocy, gdy dziecko odeszło. A mimo to uznano, że jest winna. Skazano ją, trafiła do więzienia na 6 lat. Była tam izolowana, inni chcieli jej śmierci. W końcu Mary trafiła do ośrodka wychowawczego, ale tu nie jest bezpieczna. Inne dziewczyny są nieobliczalne. Jedynie przy Tedzie, którego poznała podczas prac społecznych w domu opieki czuje się bezpiecznie. Teraz musi walczyć nie tylko o siebie, ale również o swoje dziecko, którego inni nie chcą jej pozwolić wychowywać.
Nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tej książce. Nie miałam właściwie żadnych oczekiwań. Ta powieść jest przypisana do kategorii literatura młodzieżowa. Trudno mi się z tym zgodzić, zwłaszcza że ma na okładce ograniczenie 16+. Owszem, główną bohaterką jest nastoletnia Mary, ale według mnie to książka dla dorosłych czytelników, dla rodziców, którzy mogą za jej sprawą zobaczyć, jaki ciężar na swoich małych ramionach muszą nieść czasem dzieci. Nie jest to łatwa lektura, to emocjonalny czołg. Kilka razy musiałam odkładać książkę, bo czułam, jak w gardle rośnie mi gula, a oczy zachodzą łzami.
Brakuje mi tchu, gdy myślę o Mary, ciężar jej przeżyć przygniótłby niejednego dorosłego człowieka. Ona była nastolatką, oskarżoną o popełnienie poważnej zbrodni, a teraz spodziewała się dziecka i mieszkała w miejscu, w którym obojgu mogła stać się krzywda. Alyssa, maleńka dziewczynka, została znaleziona martwa, nie odeszła z tego świata sama. Była biała, Mary była czarna, więc z góry była na gorszej pozycji, ludzie chcieli jej krwi. W końcu to potwór, który odebrał życie niemowlęciu, oko za oko, prawda? Spalmy ją na stosie, nie pytając o nich, byle sprawiedliwości stało się zadość, ale czy naprawdę tak było? Czy słusznie osądzono 9-letnią dziewczynkę?
Postać matki Mary, Dawn, przerażała mnie. Uciekam w podskokach od osób, które komentują rzeczywistość z Bogiem na ustach, zasłaniając się "Pismem Świętym", a nie mówią nic od siebie, nie mają swoich przemyśleń i zaklinają rzeczywistość. Sama miałam ochotę polewać Dawn wodą święconą, a im więcej o niej wiedziałam, tym zacieklej szukałam soli do namalowania ochronnego kręgu. Za to pani Cora i pani Claire pozostaną na długo w moim sercu.
Fabuła jest przeplatana zeznaniami i opiniami różnych ludzi na temat Mary. To sprawia, że można spojrzeć na sprawę całościowo, analizując każdy jej aspekt. Im więcej faktów wychodziło na jaw, tym bardziej chciałam rzucać książką po pokoju. Miałam ochotę przytulić Mary i powiedzieć jej, że nie jest sama, że będzie ze mną bezpieczna, ale mogłam tylko patrzeć na to, co robiły z nią inne dziewczyny w ośrodku, zaciskając z bezsilności pięści. Nie tak powinno być...
To był emocjonalny czołg, piekielnie trudna pod kątem emocjonalnym do dźwignięcia książka. Moim zdaniem to bardziej powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym niż powieść dla młodzieży. To dość mocny kaliber, ale nie żałuję, że się z nim zmierzyłam. Mary Addison jest jedną z literackich bohaterek, które warto poznać.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu We need YA
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)