Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #538 Weronika Mathia "Rój"

 

W iławskiej kamienicy dochodzi do morderstwa Kamili Witz. W tym samym czasie bez śladu znikają najbliżsi sąsiedzi kobiety. Czy widzieli coś, czego nie powinni?

Te wydarzenia sprawiają, że niespodziewanie przecinają się ścieżki kilku osób. Emerytowany policjant Zbigniew Ostrowski, pszczelarka Natalia Biel oraz niedawno owdowiały Marek Gronowicz i jego dwunastoletnia córka Łucja wkrótce przekonają się, że przeszłość zawsze dopomina się o sprawiedliwość, a niezawinione śmierci o zemstę.

Przez kilka minut siedziałam przed ekranem komputera w ciszy, patrząc na migający kursor i nie wiedząc, co mam napisać. Pani Weroniko, pozbawiła mnie Pani słów...

Kamila Witz odeszła z tego świata, a właściwie ktoś jej w tym pomógł. Bez śladu znikają jej sąsiedzi. Czy to możliwe, że wiedzą, co się stało? Co sprawiło, że pszczelarka Natalia Biel, emerytowany policjant Zygmunt Ostrowski, owdowiały niedawno Marek Gronowicz i jego córka Łucja spotkają się w jednym miejscu?

Ta książka sprawiła, że wyszłam ze swojej strefy komfortu. Zwłaszcza pod koniec. Ostrzegam od razu, że nie jest to powieść dla wszystkich. Mam po niej ogromny ból istnienia i chce mi się wyć. Jeszcze długo będę odchorowywać zakończenie. Nie potrafię pogodzić się z tym, co się stało. I patrząc po opiniach, nie jestem jedyna.

Moje serce złamało się w trakcie lektury kilkanaście razy. Ta historia jest na wskroś przesiąknięta bólem. Ze świecą szukać tutaj bohatera, który nie byłby w taki albo inny sposób złamany przez życie. Ta książka nie jest długa, ale nie byłam w stanie czytać jej ciągiem, choć intrygowało mnie, co wydarzy się dalej.

Miałam ochotę przytulać Natalię, Łucję i Nikodema. Wzbudzali we mnie bardzo ciepłe uczucia. Swoje przeszli i współczułam im, nie zasłużyli na to, co się stało. Historia toczy się na kilku torach, co pozwala poznać ją z różnych stron. Dodatkowo pojawia się pewna bajka. Ale uwierzcie mi, nie opowiadalibyście jej dzieciom na dobranoc.

Czuję się tak, jakby przejechał po mnie ogromny emocjonalny czołg. Czuję się źle po lekturze tej książki. I nie jest to w żadnym wypadku zarzut z mojej strony, to pokazuje tylko, że Weronika Mathia po raz kolejny pokazała, jak dobrze radzi sobie z piórem. Chylę czoła.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka