Strony

poniedziałek, 28 października 2024

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #534 Maciej Siembieda "Kairos"

 

Brawurowa, wielowątkowa powieść sensacyjno-historyczna o trudnej tożsamości, męstwie, honorze, zdradzie i zemście rozgrywająca się w ciągu czterdziestu lat w przedwojennym Lwowie, wojennej Grecji i powojennym Bytomiu, nieprzewidywalna jak... piłka nożna, od której zależało życie (lub śmierć) bohaterów. Głównymi bohaterami książki są Walter i Bernard Pykowie, dwóch braci stryjecznych z Górnego Śląska. Wielka historia zmieni ich w Niemca i Polaka, wielka polityka zrobi z nich komunistę i prawicowca, a wielka miłość do pięknej Macedonki Eleny sprawi, że ostatecznie staną się śmiertelnym wrogami...
Mistrzu, po raz kolejny pozbawiłeś mnie słów...
Już kilka razy usuwałam to, co napisałam na temat tej książki, bo w mojej głowie wciąż kłębi się nieposkromione stado myśli. Może tym razem uda mi się nad nimi zapanować.

Walter i Bernard Pykowie to stryjeczni bracia z Górnego Śląska. Ich ojcowie zostali poróżnieni przez światopogląd. Jak się miało okazać, syn jednego z nich stał się Niemcem, drugi Polakiem, a ich ścieżki życiowe miały okazać się dość wyboiste. I tyle o fabule, wiem, dość ogólnie, ale nie chcę wchodzić w spoilery, dlatego w dalszej części nie będę używać imion, żeby nie nakierować, kto kim się stał.

W trakcie lektury miałam ochotę rzucać książką po pokoju, widząc zachowanie jednego z bohaterów. Dosłownie się zapowietrzałam, rzucając pod nosem "no co za ciul", kiedy już wypuszczałam powietrze. Dawno nikt mnie tak nie wyprowadzał z równowagi. Starałam się zrozumieć, co tą osobą kierowało. W końcu nie wiem, jak bym się zachowywała, gdybym przeżyła wojnę i inne okropieństwa, ale nie, tego się nie dało wytłumaczyć, to po prostu był ciul. Końcówka książki mnie w tym utwierdziła. I nie, to nie jest zarzut z mojej strony w kierunku autora. To tylko pokazuje, jak dobrze ta postać była wykreowana. 

Niektóre fragmenty tej powieści, na przykład taniec z "Kalinką" w tle, sprawiały, że wychodziłam ze swojej strefy komfortu. Maciej Siembieda potrafi tworzyć opisy w taki sposób, że widziałam przed oczami to, co działo się w książce, i czułam niemal fizyczny ból, patrząc na to. Do tej pory czuję ciarki na całym ciele, gdy sobie o tym przypominam.

To nie była dla mnie powieść, którą mogłam czytać jednym tchem. Jedna z trudniejszych do dźwignięcia pod kątem emocjonalnym. Musiałam robić sobie przerwy w lekturze. Dużo tu cierpienia, trudnych życiowych wyborów. Trudne czasy weryfikują to, jakimi jesteśmy ludźmi, i to bardzo dobrze wybrzmiewa na kartach tej powieści. Autor po raz kolejny bardzo umiejętnie przeplótł fikcję i historię, skłonna jestem uwierzyć w to, że coś takiego mogło się wydarzyć w rzeczywistości. Pojawiają się znajomi z poprzednich tomów cyklu, ale książkę można spokojnie czytać jako osobną historię, chociaż ja polecam całość.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Agora.

2 komentarze:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)