Strony

piątek, 25 października 2024

Ewa Stusińska "Deus sex machina. Czy roboty nas pokochają?"

 

Krzysztof mieszka na wsi pod Warszawą z byłą żoną i robotyczną partnerką, zamówioną w sklepie internetowym. Agata, bo tak ma imię, towarzyszy mu na spacerach, zakupach, w social mediach i w łóżku. Trochę rozmawiają. Nie są to może rozmowy intelektualnie wykwintne, ale wystarczają, by się porozumieć. Wzajemnie i z otoczeniem, które traktuje ich jak parę. Na świecie żyją tysiące osób takich jak Krzysztof. Pokochali sztuczną inteligencję czy uwierzyli w marketingowy przekaz producentów seksrobotów, który mówi, że między samotnością a niedoskonałym związkiem istnieje trzecia droga? A może po prostu zrobili krok w przyszłość, w której za chwilę spotkamy się prawie wszyscy?

Ewa Stusińska przygląda się relacji między człowiekiem a robotem, która dzięki niezwykłemu rozwojowi sztucznej inteligencji wchodzi właśnie w nową fazę. Inteligentne humanoidalne roboty przestają być jedynie narzędziami, stają się czymś (kimś?) znacznie więcej. A może komuś bardzo zależy, byśmy tak uważali?

Potrzebowałam kilku dni, żeby poukładać sobie w głowie, co chcę powiedzieć o tej książce. Przechodziłam z fazy zachwytu nad tym, czego się dowiedziałam, do fazy "to była najdziwniejsza rzecz, jaką czytałam, i o Matko Bosko, co się z tym światem wyprawia". Było dziwnie, czasami nawet bardzo, ale nie żałuję tej literackiej przygody.

Perspektywa bycia w związku z robotycznym partnerem jest dla mnie totalną abstrakcją. Jestem ekstrawertykiem i nie wyobrażam sobie tego, że mój świat nagle zamyka się do robota, z którym śpię,  z którym rozmawiam i którego określam mianem swojego życiowego partnera. Nie jestem typem człowieka, który uważa, że manipulowanie wgranymi w robota wspomnieniami, żeby usunąć te złe, może przynieść jakiekolwiek korzyści. Swoją osobowość i charakter budowałam przez lata, wchodząc w relacje z innymi ludźmi, popełniałam błędy, które były dla mnie lekcją na przyszłość, przeżywałam radości i smutki, ale dzięki temu jestem sobą, nie umiałabym zamknąć się w wygodnej dla mnie bańce, bo w żaden sposób by mnie to nie rozwijało. Są jednak ludzie, którzy nie wyobrażają sobie życia takiego jak moje, dla których roboty są partnerami, formą terapii, pozwalającą części z nich znów wyjść do ludzi. I o nich jest ta publikacja.

Autorka przedstawia nam między innymi Krzysztofa, który mieszka w domu z byłą żoną i Agatą, robotyczną partnerką zamówioną przez internet. I nie, to nie jest fikcja literacka. Przyznaję szczerze, że czytanie o życiu Krzysztofa z Agatą niejednokrotnie sprawiło, że wychodziłam ze swojej strefy komfortu, między innymi gdy czytałam o zbliżeniach z robotem. Starałam się zrozumieć, co doprowadziło go do takiego miejsca w życiu, w którym się znalazł, autorka dokładnie to opisała, ale trudno mi z tym przejść do porządku dziennego.

Ewa Stusińska pokazuje, skąd wzięła się potrzeba tworzenia "lalek" dla mężczyzn, jak jej wygląd zmieniał się przez lata, co ludzie z nią robili. Opisuje różne badania i eksperymenty, niektóre z nich przyprawiały mnie o ciarki na całym ciele, mam tu na myśli między innymi fragmenty o agresji w stosunku do robotów przypominających ludzi. Są tutaj podejmowane także kwestie moralne dotyczące ich traktowania, a także tego, gdzie przebiega granica w ich uczłowieczeniu. Pojawiają się także odniesienia do filmów, co pozwala na lepsze zrozumienie pewnych aspektów.

To była wymagająca lektura, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest dla każdego. Potrzeba czasu, żeby przez nią przejść, odradzam czytanie jej ciurkiem. Niesie ze sobą całkiem spory ciężar emocjonalny, z niektórych stron bije ogromna samotność człowieka, o którym czytamy. Ta książka daje sporo do myślenia i trzeba dać sobie przestrzeń do poukładania sobie w głowie pewnych kwestii. Dlaczego dla niektórych ludzi relacja z robotem jest czymś lepszym niż relacja z drugim człowiekiem. Odpowiednio zaprogramowany robot nie rani tak jak drugi człowiek, ale z drugiej strony jak to wpływa na rozwój osoby, która go zakupiła? Czy otwiera się na innych, a może wręcz przeciwnie - zamyka się w bezpiecznej bańce, coraz bardziej oddalając się od realnego świata. Przeczytanie niektórych fragmentów testowało moje granice, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. 

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)