Krzysztof mieszka na wsi pod Warszawą z byłą żoną i robotyczną partnerką, zamówioną w sklepie internetowym. Agata, bo tak ma imię, towarzyszy mu na spacerach, zakupach, w social mediach i w łóżku. Trochę rozmawiają. Nie są to może rozmowy intelektualnie wykwintne, ale wystarczają, by się porozumieć. Wzajemnie i z otoczeniem, które traktuje ich jak parę. Na świecie żyją tysiące osób takich jak Krzysztof. Pokochali sztuczną inteligencję czy uwierzyli w marketingowy przekaz producentów seksrobotów, który mówi, że między samotnością a niedoskonałym związkiem istnieje trzecia droga? A może po prostu zrobili krok w przyszłość, w której za chwilę spotkamy się prawie wszyscy?
Ewa Stusińska przygląda się relacji między człowiekiem a robotem, która dzięki niezwykłemu rozwojowi sztucznej inteligencji wchodzi właśnie w nową fazę. Inteligentne humanoidalne roboty przestają być jedynie narzędziami, stają się czymś (kimś?) znacznie więcej. A może komuś bardzo zależy, byśmy tak uważali?
Potrzebowałam kilku dni, żeby poukładać sobie w głowie, co chcę powiedzieć o tej książce. Przechodziłam z fazy zachwytu nad tym, czego się dowiedziałam, do fazy "to była najdziwniejsza rzecz, jaką czytałam, i o Matko Bosko, co się z tym światem wyprawia". Było dziwnie, czasami nawet bardzo, ale nie żałuję tej literackiej przygody.
Perspektywa bycia w związku z robotycznym partnerem jest dla mnie totalną abstrakcją. Jestem ekstrawertykiem i nie wyobrażam sobie tego, że mój świat nagle zamyka się do robota, z którym śpię, z którym rozmawiam i którego określam mianem swojego życiowego partnera. Nie jestem typem człowieka, który uważa, że manipulowanie wgranymi w robota wspomnieniami, żeby usunąć te złe, może przynieść jakiekolwiek korzyści. Swoją osobowość i charakter budowałam przez lata, wchodząc w relacje z innymi ludźmi, popełniałam błędy, które były dla mnie lekcją na przyszłość, przeżywałam radości i smutki, ale dzięki temu jestem sobą, nie umiałabym zamknąć się w wygodnej dla mnie bańce, bo w żaden sposób by mnie to nie rozwijało. Są jednak ludzie, którzy nie wyobrażają sobie życia takiego jak moje, dla których roboty są partnerami, formą terapii, pozwalającą części z nich znów wyjść do ludzi. I o nich jest ta publikacja.
Autorka przedstawia nam między innymi Krzysztofa, który mieszka w domu z byłą żoną i Agatą, robotyczną partnerką zamówioną przez internet. I nie, to nie jest fikcja literacka. Przyznaję szczerze, że czytanie o życiu Krzysztofa z Agatą niejednokrotnie sprawiło, że wychodziłam ze swojej strefy komfortu, między innymi gdy czytałam o zbliżeniach z robotem. Starałam się zrozumieć, co doprowadziło go do takiego miejsca w życiu, w którym się znalazł, autorka dokładnie to opisała, ale trudno mi z tym przejść do porządku dziennego.
Ewa Stusińska pokazuje, skąd wzięła się potrzeba tworzenia "lalek" dla mężczyzn, jak jej wygląd zmieniał się przez lata, co ludzie z nią robili. Opisuje różne badania i eksperymenty, niektóre z nich przyprawiały mnie o ciarki na całym ciele, mam tu na myśli między innymi fragmenty o agresji w stosunku do robotów przypominających ludzi. Są tutaj podejmowane także kwestie moralne dotyczące ich traktowania, a także tego, gdzie przebiega granica w ich uczłowieczeniu. Pojawiają się także odniesienia do filmów, co pozwala na lepsze zrozumienie pewnych aspektów.
To była wymagająca lektura, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest dla każdego. Potrzeba czasu, żeby przez nią przejść, odradzam czytanie jej ciurkiem. Niesie ze sobą całkiem spory ciężar emocjonalny, z niektórych stron bije ogromna samotność człowieka, o którym czytamy. Ta książka daje sporo do myślenia i trzeba dać sobie przestrzeń do poukładania sobie w głowie pewnych kwestii. Dlaczego dla niektórych ludzi relacja z robotem jest czymś lepszym niż relacja z drugim człowiekiem. Odpowiednio zaprogramowany robot nie rani tak jak drugi człowiek, ale z drugiej strony jak to wpływa na rozwój osoby, która go zakupiła? Czy otwiera się na innych, a może wręcz przeciwnie - zamyka się w bezpiecznej bańce, coraz bardziej oddalając się od realnego świata. Przeczytanie niektórych fragmentów testowało moje granice, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Temat ciekawy, ale na razie nie chcę go zgłębiać :)
OdpowiedzUsuń