Dorian Malovic "Miłość made in China"

 

Jak być nastolatką, wiedząc, że trzeba znaleźć męża przed ukończeniem 25. roku życiu, by nie zostać sheng nu – resztką, której nie chce żaden mężczyzna?

Jak być kobietą, gdy to rodzice szukają dla Ciebie męża na ogromnym targu singli?

Jak być matką, kiedy każda kolejna ciąża grozi represjami ze strony Państwa?

A przede wszystkim – czy można kochać prawdziwie w świecie, w którym komunizm zniszczył wszystkie wartości poza bezwzględnym posłuszeństwem wobec Państwa i rodziny? W kraju, gdzie małżeństwo nie jest sprawą uczuć, lecz chłodną kalkulacją biznesową.

Nie wiem jak Wy, ale ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji, że moi rodzice wybierają mi męża i naciskają na to, żebym wzięła ślub przed 25. urodzinami, że nie mam w tej kwestii nic do powiedzenia. Że nie mogę mieć zbyt dobrego wykształcenia i dobrze płatnej pracy, bo to może stanowić przeszkodę dla mojego potencjalnego męża. Nie mówiąc już o takiej sytuacji, że moi rodzice idą do parku, w którym stoją z karteczką z danymi na mój temat, a kiedy znajdą się swatowie zainteresowani takową kandydatką na synową, po prostu dobijają targu. Tak niestety nadal wygląda sytuacja niektórych Chińczyków.

Na tę książkę czaiłam się już od dawna, w końcu udało mi się ją dorwać w jednym z antykwariatów. Byłam bardzo ciekawa tego, co autor będzie miał mi do powiedzenia w sprawie małżeństw zawieranych przez Chińczyków. Najbardziej intrygowała mnie kwestia wspomnianych przeze mnie parków, w których rodzice prezentują sylwetki swoich samotnych dzieci i szukają dla nich partnera. Mój mózg lika razy prostował się w trakcie lektury. Widać, jak różne są od siebie europejska i chińska kultura. Niemal dusiłam się, gdy czytałam o tym, jak wygląda życie niektórych ludzi w Chinach, nie chcę tutaj streszczać książki, ale dowiecie się z niej między innymi tego, jak radzono sobie z "nadprogramowymi" dziećmi czy jak wyglądają agencje, które pomagają w znalezieniu sobie małżonka zza granicy.

Czasem w trakcie lektury można się pośmiać, niektóre fragmenty, na przykład dotyczące panów do towarzystwa, dają mocno do myślenia. To słodko-gorzka opowieść. Momentami trudna do dźwignięcia pod względem emocjonalnym, zwłaszcza gdy porusza kwestie związane z tym, jak rozwój gospodarczy wpłynął na zwykłych obywateli. Czyta się ją bardzo szybko. 

Na koniec jedna rzecz. Wydawnictwo nie popisało się w kwestii korekty. Pomimo tego, że robiły ją aż 3 osoby, jest tutaj sporo literówek. 

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka