John Douglas – legendarny profiler kryminalny FBI, autor kultowej książki Jak powstaje morderca oraz innych bestsellerów „New York Timesa” – przedstawia kulisy wstrząsającej sprawy Larry’ego Gene’a Bella, jednego z najniebezpieczniejszych wielokrotnych morderców, z jakimi miał do czynienia.
Pokazuje sposób, w jaki nawet najdrobniejsze szczegóły – takie jak przejęzyczenia, tembr głosu czy dobór słów – pozwalały agentom odróżnić prawdę od kłamstw i przejrzeć psychikę sadysty. Autor prowadzi czytelnika przez śledztwo, w którym zastosowano ryzykowną metodę złapania psychopaty: siostra porwanej została wystawiona jako przynęta.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: czekacie wieczorem na powrót swojej nastoletniej córki. Słyszycie, że jej samochód wjeżdża na podjazd. Dziewczyna miała jeszcze wyciągnąć listy ze skrzynki. Jednak długo nie wraca. Zaczynacie się martwić, córka choruje, więc prawdopodobnie zemdlała. Wychodzicie z domu. Widzicie jej samochód, jednak ślad po dziewczynie znika. Niedługo potem dzwoni telefon od człowieka, który ją porwał. Wiecie, że nastolatka nie przeżyje bez leków. On jednak z Was drwi, dając złudną nadzieję, że ta żyje i ma się dobrze. Kilka dni później dostajecie telefon ze wskazówkami, które mają doprowadzić Was do ciała... Niewyobrażalne, prawda? Jednak rodziny ofiar Larry'ego Gene'a Bella były w ten sposób nękane.
Ta książka to był spory kaliber. Nie wyobrażam sobie nawet tego, co musieli przeżywać bliscy ofiar, którzy odbierali telefony od tego człowieka. Moje serce pękało na miliony kawałków, gdy bezradnie patrzyłam na to, jak ten Bell bawi się w kotka i myszkę z cierpiącymi ludźmi. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to książka dla każdego. Emocjonalnie jest momentami bardzo trudna do dźwignięcia.
Słyszałam wcześniej o sprawie Bella, więc wiedziałam, czego mogę się spodziewać, jednak czułam ciarki na całym ciele podczas lektury. Owszem, było kilka nieco przeciągniętych fragmentów, które można było sobie podarować, jednak nie mam większych zastrzeżeń co do tego, jak wygląda konstrukcja książki i w jaki sposób poprowadzono narrację. Miałam wrażenie, że znam tych ludzi i nie było mi obojętne to, co się z nimi dzieje.
Autorzy podeszli z szacunkiem do sprawy, nie miałam poczucia, że szukają sensacji. Przedstawili konkretnie, co się stało, kim były ofiary, w jaki sposób udało się schwytać sprawcę, jak wyglądał proces, co stało się z Bellem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)