Pani Bukowa, Pan Buk "Wielki ogarniacz kuchni"

 

To, co możesz zjeść jutro, zjedz dzisiaj!

Pani Bukowa zna się na jedzeniu jak mało kto. Kto nie wierzy, niech na nią spojrzy. Sama odkryła, że zrównoważona dieta polega na tym, że w jednym ręku masz ciasteczko, a w drugim czekoladę.

Samego gotowania unika nawet bardziej niż joggingu, budzika i ważenia się. Zdarzają się jednak w życiu takie chwile, kiedy naprawdę musi coś ugotować. Zwłaszcza jeśli założyła się o to z sąsiadem. Skoro tyle osób to robi, to nie może być przecież aż takie trudne, prawda?

PS1 Tak. W książce są również przepisy.

PS2 Tak. Można z nimi gotować.

PS3 Nie. Nie otrujecie się :)

Jaka jest Wasza ulubiona potrawa? Ja oddam duszę za pierogi ruskie z zasmażaną cebulką i za zupę ogórkową. I druga kwestia: lubicie gotować? Ja tak, całkiem nieźle mi to idzie, nawet piec umiem. Ale jeśli macie dwie lewe ręce do gotowania albo chcecie przypomnieć sobie, jak wyglądały Wasze początki z gotowaniem, to polecam tę książkę.

Miałam przerwę od książek Pani Bukowej. O ile dwa pierwsze ogarniacze weszły mi jak złoto, o tyle książka dotycząca ogarniania pracy już mnie pokonała, nudziłam się w trakcie czytania, miałam wrażenie, że jest pisana na siłę. Nieco więc obawiałam się tej książki, ale postanowiłam zaryzykować i przekonać się, co autorka będzie miała mi do powiedzenia.

Tym razem się pośmiałam. Przypomniały mi się moje pierwsze przygody z gotowaniem. Mama dość szybko rzuciła mnie na głęboką wodę. Kilka kotletów przypaliłam, czegoś nie posoliłam, coś posoliłam za mocno, ale nauczyłam się na błędach. Pani Bukowa musiała zająć się gotowaniem przez pewien zakład. Jeśli chcecie poznać szczegóły, odsyłam do lektury.

Książkę czyta się błyskawicznie, rozdziały są krótkie, dialogi w nich zabawne, w każdym razie mnie siadł ten humor. To był stary dobry ogarniacz. Poproszę więcej takich. Ta książka była dla mnie idealną odskocznią.

Znajdziecie tutaj także przepisy, nie są jakoś bardzo skomplikowane, carbonara jest dobra, próbowałam, nie otrułam się, żyję i mam się dobrze :) jeszcze ciasteczka bym wypróbowała, tylko czasu by się więcej przydało. Reasumując, jeśli chcecie poczytać o gotowaniu z przymrużeniem oka, ta książka jest dla Was. Czy trzeba znać wcześniejsze książki Pani Bukowej, żeby przeczytać tę? Niekoniecznie.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka