Morgan i Bella były najlepszymi przyjaciółkami, dopóki w szkole nie pojawiła się nowa dziewczynka, Anissa. To właśnie ona pokazała Morgan w internecie stronę z creepypastami – krótkimi opowiadaniami, które miały napędzić czytającemu stracha. Przeczytały tam o Slendermanie: niebezpiecznym prześladowcy i zabójcy polującym na dzieci. Obsesja Morgan i Anissy na puncie wymyślonej postaci stała się tak silna, że dziewczynki pragnęły zostać jego posłanniczkami. Aby to zrobić, postanowiły zamordować Bellę. Miały dwanaście lat, gdy wymierzyły koleżance dziewiętnaście ciosów nożem.
31 maja 2014 roku doszło do tragedii. Świat dwunastoletniej Belli legł w gruzach, gdy Morgan - ta, która trzymała nóż - i Anissa - ta, która patrzyła - postanowiły oddać ją w ofierze Slendermanowi. Jej śmierć miała sprawić, że Morgan i Anissa zostaną jego posłanniczkami. Bella otrzymała 19 ciosów nożem. Od śmierci dzieliły ją milimetry. Anissa i Morgan miały tylko 12 lat, jednak miały być sądzone jak dorosłe. Jednej groziło 45 lat więzienia, drugiej 65. Ta książka pokazuje, co doprowadziło do tej zbrodni.
Po raz pierwszy od dawna brakuje mi słów, by opisać to, co dzieje się w mojej głowie po lekturze tej książki. Dwie dwunastoletnie dziewczynki postanowiły złożyć swoją koleżankę w ofierze Slendermanowi, fikcyjnej postaci, która poluje na dzieci. Słyszałam wcześniej o tej sprawie, ale nie śledziłam jej rozwoju.
Sięgając po tę książkę, wiedziałam, że to będzie mocny kaliber. Nie spodziewałam się tego, że ta historia zetnie mnie z nóg. Brakuje mi tchu, gdy myślę o tym, co działo się z Morgan przed tym, zanim zadała swojej przyjaciółce ciosy nożem. Bardzo łatwo można tutaj oceniać dziewczynkę, która uwierzyła w istnienie czyjegoś wytworu wyobraźni. Pytać o to, gdzie byli jej rodzice. Kiedy dowiedziałam się, ile znaków wysyłała, jak wołała o pomoc, poczułam się przytłoczona ciężarem jej cierpienia. Tak, zrobiła coś strasznego, ale pozostaje pytanie, czy można było tego uniknąć. I ta publikacja stara się przybliżyć sprawę pod tym kątem. Pokazuje, w jakich rodzinach wychowywały się Morgan i Anissa. Uwidacznia pominięte przez dorosłych czerwone flagi i uświadamia, jak upośledzone jest prawo w kwestii zdrowia psychicznego, pomocy chorym.
Nie umiałam czytać tej książki ciągiem. Wszystko we mnie krzyczało, byłam wściekła, czułam ogromną bezsilność. Narracja była tak poprowadzona, że miałam wrażenie, że znam bohaterki tej opowieści i nie były mi obojętne. Z rosnącym przerażeniem patrzyłam na planowanie zbrodni, jej wykonanie i na to, co działo się później.
Po lekturze w mojej głowie zrodziło się wiele pytań. Czy można było jakoś zapobiec tej zbrodni? Dlaczego dorośli ignorowali niepokojące sygnały ze strony dziewczynek? Czy prawo, według którego sądzono Morgan i Anissę, wyrządziło więcej złego czy dobrego?
To piekielnie trudna pod względem emocjonalnym książka. Nie dla każdego, ale jeśli macie odwagę, by przekonać się, do czego doprowadziło zostawienie zaburzonych dzieci samym sobie, jak wygląda proces w konserwatywnym stanie, to polecam "Slendermana".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)