Andrzej Kamiński – pilot okrytej ponurą sławą prywatnej kontraktorskiej eskadry F-16 – trafia na arenę walk, którą tym razem stają się Sudan Południowy, Uganda i Kongo. Zmagają się tu ze sobą bojówki terrorystyczne, przemytnicy broni, potężne grupy najemnicze, grube ryby przemysłu naftowego, agenci CIA, ludzie amerykańskiego Pentagonu i tajemniczej korporacji Pierrenoir.
W powietrzu Kamiński jest w stanie stawić czoła każdemu niebezpieczeństwu, wobec polityczno-biznesowej machinacji wydaje się całkowicie bezradny. Jego orężem w tym nierównym starciu są umiejętności pilotażu, wola walki i bezwarunkowa lojalność wobec przyjaciół. Czy jednak Polak też może na nich liczyć?
Kiedy dostałam propozycję współpracy przy tym tytule i zorientowałam się, że to kolejna część cyklu, a ja nie czytałam poprzednich, zaczęłam zastanawiać się, czy odnajdę się w tym świecie. Postanowiłam jednak zaryzykować ze względu na informację, że każdą z książek można czytać osobno. I przyznaję, kilka razy miałam wrażenie, że brakuje mi jakiegoś małego fragmentu układanki, ale byłam w stanie w miarę ogarnąć, co się dzieje.
Andrzej Kamiński brzydzi się korupcją. Dostaje pewną propozycję, którą odrzuca, jednak adresat wiadomości, tajemniczy "W", nie poddaje się tak łatwo. W obliczu polityczno-biznesowej machiny Kamiński jest bezradny.
Klimaty wojskowe to raczej domena mojego męża. Ja bardziej wolę, jak bohaterowie naparzają się mieczami i toporami. Terminologia wojskowa, nazwy manewrów, ogarnięcie wojskowych stopni - to nie jest mój konik, ale postanowiłam zaryzykować i przekonać się, czy polubię się z Andrzejem Kamińskim. I o dziwo, od razu między nami zagrało. To był bohater, któremu kibicowałam, miał sporo charyzmy i nie był czarno-biały. A co najważniejsze - nie był przekokszonym gościem, którego zabili, ale uciekł. Miał swoje problemy. Ale z całej ekipy najwięcej miejsca w moim sercu będzie miał Torres. Scena z pająkiem to dla mnie mistrzostwo. Intrygująca była Vanessa. Nie do końca jestem pewna, co właściwie myślę na jej temat, ale czekałam na sceny z jej udziałem, miała jaja.
Nieco obawiałam się tego, że pogubię się w lotniczym żargonie. Chwilę zajęło mi wejście do tego świata, jednak nie żałuję, że do niego weszłam. Sensacyjno-polityczne tło tej powieści jest moim zdaniem bardzo dobrze wykreowane, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać i dokąd zaprowadzi mnie fabuła.
Nie spodziewałam się tego, że niektóre sceny z tej książki wprowadzą mnie w zadumę. I chociaż znałam bohaterów tylko przez chwilę, poczułam z nimi więź i nie było mi obojętne, co się stanie. Nie brakuje tutaj też humoru. Trochę żałuję, że nie czytałam poprzednich części, myślę, że jeszcze bardziej wkręciłabym się w tę historię, może kiedyś uda mi się nadrobić zaległości.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Warbook.
Też nie wiem, czy odnalazłabym się w tym żargonie i serii.
OdpowiedzUsuń