Strony

niedziela, 9 czerwca 2024

Stefan Darda "Nie zawiedź mnie, tato. Część pierwsza"

 

Po dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce w Rykowie, emerytowany funkcjonariusz Biura Spraw Wewnętrznych Policji, próbuje odnaleźć wewnętrzną równowagę w domu na wsi. Gdy pewnego dnia dowiaduje się o pogrzebie osoby z bliskiej rodziny, wie jedno – w najbliższym czasie może zapomnieć o spokoju. Zwłaszcza, że tuż po przyjeździe do położonych na Podlasiu Czemian, Zdzisław Mokryna zostaje podejrzany o związek z zabójstwem krewnej. Niebawem dochodzi do kolejnej śmierci.

Zdzisław Mokryna otrzymuje wiadomość, że jego wujenka Emilia nie żyje, jednak okoliczności jej śmierci są podejrzane. Mało tego, mężczyzna zostaje głównym podejrzanym. Niebawem w Czemianach dochodzi do kolejnego zgonu, którego okoliczności wydają się podejrzane. Co dzieje się w niewielkiej miejscowości?

Tę część czytało mi się zdecydowanie lepiej niż poprzednią. Znałam już głównego bohatera, wiedziałam, czego mogę się po nim spodziewać. Nie przeszkadzało mi nawet to, że akcja nie mknie na złamanie karku, a toczy się powoli.

Ujęła mnie znów warstwa obyczajowa. Motyw powrotu do miejsca, w którym spędziło się dzieciństwo, odnawianie kontaktów, które przez lata się zerwały. To bliskie mi tematy. Sporo do myślenia dała mi kwestia tego, jak wygląda samotne wychowywanie dziecka, śmierć drugiej połówki, alkoholizm rodzica. Jeśli chodzi o warstwę kryminalną, to nie mam większych zastrzeżeń, byłam ciekawa, jak fabuła się rozwinie i dlaczego niektórzy mają gotową wersję wydarzeń i za wszelką cenę chcą nagiąć fakty tak, żeby pasowały do teorii. Miejsce akcji też robi robotę. Mała miejscowość, w której wszyscy się znają, plotki rozchodzą się z prędkością światła, a pewnym ludziom lepiej nie zachodzić za skórę.

Pochłonęłam tę książkę jednym tchem, chociaż emocjonalnie bywała trudna do dźwignięcia. Mam tu przede wszystkim na myśli wątki związane z rodziną Piotra. Życie bardzo mocno go przeorało i miałam na przemian ochotę go uściskać albo strzelić w potylicę na opamiętanie.

Jestem ciekawa, w jaki sposób autor pociągnie dalej tę historię, w przygotowaniu jest część druga, po którą na pewno sięgnę. Początek mojej znajomości z Mokryną nie był najlepszy, ale teraz jesteśmy w dobrej komitywie.

Jedyne, na co wydawnictwo powinno zwrócić większą uwagę, to korekta. Tu poszło z nią słabo, w pewnym momencie włączył mi się tryb korektora i miałam ochotę zaznaczać literówki. Poprzednia część pod tym względem była zdecydowanie lepiej potraktowana.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

1 komentarz:

  1. Świetnie, że ta część jest nieco lepsza w czytaniu. Może kiedyś sięgnę po tę serię.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)