Strony

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #513 Klaudia Muniak "Pod dachem z mordercą"

 

Olga Soboń od pięciu lat zastanawia się, gdzie i dlaczego zniknął jej mąż. Gdy wszyscy wokół uważają go za potwora, ona wciąż chce wierzyć w jego niewinność. Czy Maurycy, jakiego znała, byłby zdolny do tego, żeby kogoś porwać? Okaleczyć? Zabić? Olga jest przekonana, że nie.

Nierozwiązane sprawy zaginięć sprzed lat, o które podejrzewa się Sobonia, ponownie trafiają do mediów. Znika kolejna kobieta, a żona jednej z poprzednich ofiar porywacza otrzymuje zwięzłą notkę:

Wróciłem.

Wyobraźcie sobie, że Wasz mąż znika bez śladu. Wszyscy uważają, że jest potworem, który był zdolny do okaleczenia swoich ofiar i pozbawienia ich życia. Od 5 lat nie wiecie, co dzieje się z osobą, której ślubowaliście miłość i wierność aż po grobową deskę. W takiej sytuacji jest właśnie Olga. Jej mąż, Maurycy, zaginął kilka lat temu. Podejrzewano go o to, że jest sprawcą zaginięć pacjentów, którzy leczyli się w miejscu, gdzie pracował. Dochodzi do zniknięcia kolejnej kobiety, a żona jednej z ofiar dostaje wiadomość o treści "Wróciłem".

Nieleczone traumy nie znikają. Niektóre z nich potrafią doprowadzić do tragedii. I ta powieść to bardzo dosadnie pokazuje. Nie była to łatwa lektura. Zwłaszcza fragmenty, w których pojawiała się jedna z ofiar i te, w których czarny charakter daje o sobie znać, były dla mnie trudne emocjonalnie do dźwignięcia. Kiedy poznałam motyw sprawcy, nie potrafiłam poukładać sobie w głowie tego, jak ktoś może doprowadzić do takiej sytuacji.

Było mi żal Olgi, życie jej nie oszczędzało, a teraz jeszcze musiała żyć z łatką żony mordercy. Wraz z nią zastanawiałam się, kto i dlaczego postanowił pozbawić ofiary życia. Kobieta nie wiedziała, komu może wierzyć. Jej poukładany świat dawno legł w gruzach. Gdy próbowała go odbudować, zaczęły pojawiać się kolejne pęknięcia, pytania bez odpowiedzi. Demony z przeszłości dały o sobie znać.

Co prawda nie była to lekka lektura, ale pochłonęłam ją jednym tchem. Autorka potrafi wykreować mroczną rzeczywistość, w której nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Motyw medyczny, który pojawia się w powieści, jest według mnie solidnym fundamentem tej historii. Jej zakończenie jeszcze długo będzie we mnie siedziało, nie spodziewałam się takiej bomby.

Autorce udało się powołać do życia bohaterkę, która nie była mi obojętna. Nie umiałam postawić się na jej miejscu, ale chciałam, żeby dowiedziała się, co właściwie stało się kilka lat temu i czy jej mąż faktycznie jest tym, za kogo się go uważa. To całkiem niezły kryminał z wątkiem medycznym w tle.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)