Krzysztof Pyzia "Wyszło jak zwykle... Rozbrajająca historia Polski"

 

Jeśli myślicie, że tylko w piłce nożnej przydaje się okrzyk „Polacy, nic się nie stało”, to jesteście w wieeeelkim błędzie! Jak by tego było mało, od zarania dziejów mamy pecha! Choćby to, że leżymy pomiędzy Rosją a Niemcami, wiele mówi o naszym szczęściu. Często też chcieliśmy dobrze, a wychodziło… jak zwykle!

Oto historia Polski w anegdotycznej formie. Wszystko oparte na faktach, choć momentami trudno w to uwierzyć. Sam Stanisław Bareja by tego nie wymyślił! Będzie zatem o królu, który gdy tylko zobaczył kandydatkę na żonę, uciekł, gdzie pieprz rośnie. Zajrzymy do królewskiej sypialni, w której od miłosnych igraszek zawaliła się podłoga. Opowiemy, jak polscy władcy i ich najbliżsi odchodzili z tego świata w stylu „laureatów” nagrody Darwina (no bo kto podcina gałąź, na której siedzi, albo dławi się ogórkiem kiszonym?!). Przeczytacie również o najgłupszym pomyśle w dziejach Polski oraz o rodaku sławnym na cały świat, który w liście do kobiety napisał: „…Wole? nic nie tworzyć´, byle się? z Toba? położyć´, ja, zawsze najwierniejszy Fryc, co mocno tęskni do Twych cudnych cyc”!

Lubię, gdy o historii mówi się na wesoło, bez kija w pupie, zasypywania datami i patosu. Dlatego też sięgnęłam po tę książkę. Chciałam przekonać się, co autor będzie miał mi do powiedzenia na temat historii Polski. Cenię sobie pióro Krzysztofa Pyzi, więc bez większego zastanowienia sięgnęłam po tę pozycję, gdy tylko pojawiła się na Legimi. No i wyszedł klops.

Poczucie humoru to kwestia indywidualna każdego człowieka. To, że mnie bawi suchar "lecą dwa bociany, jeden biały, drugi szybko", nie znaczy, że każdy będzie się przy nim zaśmiewał do łez. I to jest w porządku. Mnie poczucie humoru autora nie siadło. Miałam poczucie, że dowcipów w książce było za dużo, nie zaśmiałam się przy żadnym. Pewnie gdybym była w gimnazjum, zaśmiewałabym się do łez, niestety, teraz nawet mi warga nie drgnęła. 

Całej książce przydałaby się porządna korekta i redakcja. Jest tu tak dużo literówek i zdań brzmiących po prostu źle, że po kilku stronach włączył mi się tryb korektora. I po przeczytaniu tej książki zaczęłam zastanawiać się, czy osoby, które ją wychwalają, tego serio nie widziały, czy po prostu nabrały wody w usta, żeby nie zniechęcić potencjalnych czytelników. Niestety, ale wydawca położył redakcję i korektę książki. Jeśli macie Legimi, możecie przeczytać tę publikację jako ciekawostkę, może znajdziecie w niej coś, o czym wcześniej nie słyszeliście, ale nie kupujcie jej wersji papierowej, szkoda Waszych pieniędzy.

Nie znalazłam w tej książce niczego, o czym wcześniej już bym nie wiedziała, ale nawet na to nie liczyłam, sięgając po nią. Chciałam się po prostu pośmiać z tego, co w naszej historii się odkorbiło, a czego na lekcjach nam nie mówią, bo przecież nie wypada wspomnieć uczniom, że wielki król Jagiełło padł, bo się przeziębił, słuchając śpiewu słowika albo że dynastię Jagiellonów wykończył syfilis. Nie wspominając już o okrutnych i rozpustnych Piastach. Niestety, sposób, w jaki została wydana ta książka, kompletnie do mnie nie przemówił, a szkoda, bo liczyłam na dobrą zabawę.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka