Strony

poniedziałek, 8 stycznia 2024

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #492 J.D. Barker, James Patterson "Śmierć czarnej wdowy"

 

W trakcie swojego pierwszego dyżuru młody policjant Walter O’Brien przybywa na miejsce zbrodni, gdzie odnajduje ciało mężczyzny oraz dwudziestoletnią Amy Archer. Dziewczyna była więziona i torturowana, zabiła w obronie własnej. Gdy Walter odwozi ją samochodem do szpitala, kobieta ucieka... Z biegiem lat odnalezienie Amy Archer staje się obsesją Waltera. Co jakiś czas prowadzi dochodzenia, które przypominają mu zbrodnię sprzed lat. Ku swojemu zdumieniu odkrywa, że nie tylko on szuka zaginionej dziewczyny, tropią ją też agenci FBI...
Ta książka zrobiła mi kisiel z mózgu. To było połączenie horroru i thrillera. Ryzykowne, nie powiem, momentami było dziwnie i zastanawiałam się, co brali autorzy, ale, choinka, dobre to było.

Mamy policjanta, który podczas swojego pierwszego dyżuru zaliczył ogromną wtopę. Miał zawieźć do szpitala więzioną i torturowaną kobietę, która zabiła w obronie własnej swojego oprawcę. Amy Archer jednak ucieka i ślad po niej ginie. Kobieta staje się obsesją Waltera O'Briena. Mężczyzna ma wrażenie, że dochodzenia, które co jakiś czas prowadzi, przypominają zbrodnię sprzed lat. Mało tego, okazuje się, że nie tylko on jej szuka. W śledztwo angażują się także agenci FBI.

Wciągałam tę książkę jak spaghetti. Fakt, na pierwszy rzut oka to jest cegła, ale nie czuć w trakcie lektury jej objętości. Rozdziały są krótkie (jest ich ponad 90), dzięki czemu spokojnie można przeczytać tę powieść w 2-3 wieczory. Albo siedzieć w nocy i na drugi dzień błagać o kroplówkę z kawą jak ja.

Moje relacje z Jamesem Pattersonem ostatnio nie układały się najlepiej i przyznam, że nieco bałam się tej książki. Widziałam jednym okiem pochlebne opinie na jej temat, ale nie byłam pewna, czy mi siądzie. Siadła. I to konkretnie. Scena z pewnym makabrycznym ogrodem będzie mi się po nocach śniła, ale niczego nie żałuję.

Tak jak wspomniałam wcześniej, w trakcie lektury miałam takie momenty, że zastanawiałam się, co się właściwie stało, kiedy całość wchodziła na paranormalne tory. Intrygowało mnie to, w którą stronę pójdzie fabuła i o co chodzi z tytułową czarną wdową oraz z ofiarami, które co jakiś czas zostają odnalezione w różnych miejscach. Muszę przyznać, że wątek kryminalny jest poprowadzony bardzo dobrze. Czułam narastające z każdym rozdziałem napięcie. Jednocześnie chciałam czytać tę książkę i bałam się tego, co będzie na mnie czekało. Również bohaterowie nie byli mi obojętni. Na początku myślałam, że Walter nie wie, kiedy odpuścić, ale z czasem zaczęłam rozumieć jego fascynację, a to, co działo się pod koniec... łoooo, panie!

Akcja powieści toczy się dwutorowo - teraz i kiedyś, więc karty są odsłaniane stopniowo. To buduje napięcie i działa na wyobraźnię. Kiedy przeskakiwałam do teraźniejszości, nie mogłam doczekać się powrotu do przeszłości. Moim zdaniem ta była nieco ciekawsza.

Reasumując, jeśli lubicie powieści, po których macie poczucie, że zamiast mózgu macie kisiel, ale chcecie więcej, to myślę, że ta książka może Was zainteresować. Specyficzna, ale dobra.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)