Beata Sabała-Zielińska "Radio-aktywna Sabała. Od gadania do pisania"

 

Nowe, poszerzone wydanie zabawnej i wciągającej książki.

Z Zakopanego Beata Sabała-Zielińska, Radio ZET - tak kończyły się najbardziej charakterystyczne relacje z Podhala i tak zaczęła się nietuzinkowa historia zmagań pewnej góralki z niełatwą rodzimą materią i duchem. Nie ma przecież na świecie drugiego tak bardzo rozpoznawalnego miejsca. Gdzie jest tylu indywidualistów, dziwaków, a także ekspertów od wszystkiego?

"Radio-aktywna Sabała" to swoisty pamiętnik dziennikarki amatorki, która ucząc się zawodu od podstaw, stała się najbardziej rozpoznawalnym głosem z Zakopanego. Wydanie rozszerzone zawiera ciąg dalszy historii, czyli to, co wydarzyło się po zgaśnięciu czerwonej lampki przy radiowym mikrofonie.

Zakochałam się w tej książce. Co prawda nie mogę przez swoją chorobę jeździć w góry, więc nie mam do nich specjalnego sentymentu, ale dzięki tej książce zauroczyłam się tym miejscem. 

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Na początku nie potrafiłam wczuć się w klimat tej publikacji. W końcu jednak przepadłam. Mogłam się za jej sprawą pośmiać, na przykład czytając o wyprawie, by nagrać mamę-niedźwiedzicę i jej dzieci czy o oryginalnych nazwach w górach, ale kilka razy poczułam też, że poci mi się oko, gdy odchodzili pewni ludzie. Nie znałam ich, ale dzięki słowom autorki miałam wrażenie, że to moja rodzina.

Beata Sabała-Zielińska pokazuje w swojej książce, jak zmienia się podejście do dziennikarstwa. Kiedyś miało być dobrze i długo. Teraz ma być cokolwiek i krótko, żeby tylko się kliknęło, wyświetlenia się zgadzały. Bo przecież człowiek nie skupi się przez kilka minut. To pokazuje, jak świat pędzi. Nie powiem, żeby w niektórych kwestiach to było dobre.

Autorka daje się poznać nie tylko jako dziennikarka, ale także prywatnie jako żona i mama. Pokazuje, co dała jej praca, a co jej rodzinie mimo wszystko odebrała. Swego czasu musiała być dostępna nieustannie, nie mogło się to nie odbić na jej życiu rodzinnym.

To bardzo dobra książka. Napisana lekkim piórem, wciągająca. Dzięki niej można raz jeszcze przypomnieć sobie skoki za czasów Małysza czy to, co działo się po śmierci Jana Pawła II. Tak jak wspomniałam wcześniej, można się przy niej pośmiać, ale także daje do myślenia. Cieszę się, że mogłam zajrzeć za kulisy radiowego świata za jej pośrednictwem.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka