Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #482 Przedpremierowo! Izabela Janiszewska "W szponach"

 

Po stracie ojca sześcioletni Beniamin razem z matką przeprowadzają się do domu na przedmieściach. Wkrótce chłopiec nawiązuje niepokojącą relację z nowym przyjacielem.

Wydaje się, że tajemniczy kompan istnieje tylko w wyobraźni dziecka, ale gdy niewinne zabawy zamieniają się w serię przerażających zdarzeń, rodzi się pytanie: czy zagadkowy przyjaciel nie jest jednak człowiekiem z krwi i kości?

Co tak naprawdę dzieje się wokół Julii i jej syna? 

Jak ja czekałam na tę książkę...

Towarzyszę Izabeli Janiszewskiej od początku jej literackiej przygody i cieszę się, że mogę patrzeć na to, jak z każdą kolejną powieścią rozwija skrzydła i zaznacza swoje miejsce na książkowym rynku wydawniczym.

Julia niedawno straciła męża. Wraz z sześcioletnim synkiem przenosi się do nowego domu, by ruszyć do przodu i nabrać dystansu. Benio nawiązuje relację z tajemniczym przyjacielem, bardzo mrocznym, nakłaniającym go do robienia niebezpiecznych rzeczy i nastawiającym go przeciwko matce. Julia nie jest pewna, czy to wytwór jego wyobraźni, czy faktycznie w jego życiu pojawiła się osoba, która ma wobec jej rodziny złe zamiary.

Akcja tej powieści toczy się dwutorowo. Wydarzenia z teraźniejszości przeplatają się z przeszłością. Nie będę jednak opowiadać o tym, co działo się wcześniej, żeby nie zdradzić za dużo, jeśli chodzi o fabułę. Powiem tylko tyle, że przeszłość naznaczona jest głębokimi ranami, niezdrowymi, delikatnie mówiąc, relacjami z rodzicami i bólem ojca, który bezradnie patrzy na cierpienie swojego dziecka. Możemy też przekonać się, do czego może doprowadzić chęć zemsty i przekonanie, że jest się bezkarnym.

Mały Benio mnie nieco przerażał. Nie do końca wiedziałam, na ile jego zachowanie to efekt żałoby po ojcu. Zastanawiałam się, czy nie będzie powtórki z "Sinistera" po akcji z jedzeniem ciasta. Z jednej strony chciałam dowiedzieć się, czy jego przyjaciel istnieje, a z drugiej strony obawiałam się tego, dokąd mnie ta historia zaprowadzi.

Pewne moje przypuszczenia, jeśli chodzi o fabułę, sprawdziły się, na część bym nie wpadła. I kiedy dotarłam do finału, moja pierwsza myśl to było "ej no, to bez sensu, przecież to się kupy nie trzyma". Ale kiedy na spokojnie zastanowiłam się nad tym, co się wydarzyło, i jak pewne wydarzenia, przeżyte traumy, mogły wpłynąć na bohaterów, układanka złożyła się w całość, pozostawiając mnie z mętlikiem w głowie. Finałowa scena będzie mi się jeszcze długo po nocach śniło. Mam lekki niedosyt, jeśli chodzi o to, co działo się w przeszłości. Chodzi mi o rodzinę Sebastiana i to, co się w niej działo. Szkoda, że ten wątek nie został bardziej rozbudowany. 

Izabela Janiszewska zapewniła mi wieczór pełen napięcia. Ta historia wciągnęła mnie od pierwszych stron. I choć nieco obawiałam się tego, co mi przyniesie, nie umiałam się od niej oderwać. 

Premiera odbędzie się już w środę.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka