Strony

piątek, 21 lipca 2023

Wendy Holden "Wallis Simpson. Księżna"

 

On oddał dla niej tron.

Ona oddała dla niego wszystko.

Rok 1928. Do Londynu przybywa z mężem Amerykanka w średnim wieku i przeciętnej urody. Nie ma pieniędzy ani znajomości, pierwsze miesiące w tym mieście przynoszą jej jedynie zawód i rozgoryczenie. Chcąc wypełnić pustkę samotnych dni, namiętnie czytuje modne pisma i chłonie wiadomości z życia towarzyskich elit Londynu.

Jej los ulega nagłej odmianie, gdy dzięki pewnemu zaproszeniu uzyskuje dostęp do kręgów towarzyskich księcia Walii, następcy tronu. Od pierwszego spotkania książę jest zauroczony jej amerykańskim akcentem i prostolinijnym sposobem bycia. Wallis Simpson wnosi powiew świeżego powietrza w duszną dworską atmosferę jego codziennej egzystencji. W miarę upływu czasu coraz mocniej łącząca ich przyjaźń przeradza się w miłość.

Wallis Simpson. Ta kobieta. Król Edward VIII oddał dla niej koronę. Oskarżano ją o upadek monarchii i zło wszelakie. Uwiodła biednego Davida, bo tak mówiono na przyszłego króla, a on nie miał wyboru i musiał porzucić swoje obowiązki, by wziąć z nią ślub - przez lata słyszałam taką wersję historii, Wendy Holden pokazuje ją z nieco innej strony. Nie będę tutaj spoilerować, ale po lekturze tej książki nieco inaczej patrzę na Edwarda VIII. Nigdy nie byłam jego fanką, nie należałam też do osób, które zachwycały się jego odwagą, że porzucił wszystko dla miłości. Po prostu przyjęłam ten fakt do wiadomości.

Wendy Holden pokazuje w swojej opowieści kobietę, która została skrzywdzona przez ludzki osąd. Wylało się na nią wiadro pomyj, oskarżano ją o wszystko co najgorsze, ale nie zwracano uwagi na to, że hej, David to dorosły człowiek i potrafi myśleć. Nikt go nie przywiązał liną do Wallis, pistoletu do głowy mu nie przyłożył i nie kazał się żenić. Autorka rzuca nieco inne światło zarówno na małżeństwo Wallis z panem Simpsonem, jak i na podejście króla do jego obowiązków.

Akcja powieści toczy się dwutorowo: kiedyś i teraz. Ostatnia droga byłego króla jest przeplatana wspomnieniami dotyczącymi tego, jak rozpoczęła się jego relacja z Wallis i jak się rozwijała. Siłą tej powieści są postacie, które się w niej pojawiają. David grał mi na nerwach, nie potrafiłam się nim zachwycić, choć w niektórych momentach, gdy widziałam jego ludzką twarz, było mi go żal. Jednak jego egocentryzm mnie czasem powalał. O manipulowaniu innymi już nie wspomnę. Wallis nie była jednoznaczna. Raz było mi jej żal, innym razem miałam ochotę nią potrząsnąć, a potem znów ją podziwiałam.

Ta powieść pokazuje różnice, jakie panują w brytyjskim społeczeństwie, jeśli chodzi o hierarchię. Widać, że niektórzy ludzie uważają się za lepszych od innych tylko dlatego, że "lepiej" się urodzili. Porażająca jest też łatwość, z jaką przypinają innym łatki, patrząc na nich przez swój pryzmat, a nie próbując ich zrozumieć.

Moim zdaniem to najlepsza powieść tej autorki. Zarówno tło historyczne, jak i warstwa psychologiczna są tu dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Lektura dostarczyła mi całą masę emocji, trudno było się od niej oderwać. Polecam, jeśli chcecie poznać inną twarz Wallis Simpson, nie "tej złej kobiety", która rozbiła monarchię, żeby móc wyrobić sobie zdanie na temat całej sytuacji z nią związanej.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)