Zło jest bliżej, niż nam się wydaje. Czai się często tuż za rogiem. Nie musimy mieć zaciekłych wrogów, aby dosięgło i nas. Zbrodnia najczęściej bywa mniej spektakularna niż w filmach. Okazuje się… po prostu zwykła. I dokonują jej najczęściej „zwykli” ludzie.
Poznaj historię morderstw, które w czasach PRL-u wstrząsnęły całą Polską. Marcin Myszka szczegółowo przygląda się tej sprawie, bazując na aktach, dokumentach i samodzielnie przeprowadzonym śledztwie, podczas którego dotarł do wciąż żyjących świadków makabrycznych wydarzeń.
W czasie lektury będziesz podążać krok w krok za sprawcami. Zrozumiesz, co doprowadziło do feralnego splotu wydarzeń. Sprawdź jak niewiele potrzeba, aby zbrodnia zdarzyła się obok ciebie.
Jakiś czas temu opowiadałam o książce "Morderca nigdy nie śpi". Jej autor miał mocno podcastowy styl i czytanie książki, w której próbował wejść w interakcję z czytelnikiem albo pozwalał sobie na luźne żarty, mnie męczyło. Po "Zbrodnię obok Ciebie" sięgnęłam z lekkim niepokojem. Uwielbiam podcasty Marcina Myszki, ale nieco obawiałam się, że będzie cierpiała na podobny syndrom. I poczucie mnie nie zawiodło, ale po kolei.
Ta książka w założeniu miała opowiedzieć historię morderstw, które w czasach PRL-u miały wstrząsnąć Polską. Zostały popełnione przez młodych chłopaków, którzy dążąc do spełnienia swoich marzeń o lepszym życiu, trafili na drogę zła. Tak w telegraficznym skrócie.
Mam ogromny problem z tą książką. Ona jest przepięknie wydana, są mapki z wizji lokalnych, zdjęcia, sporo obrazków, widać, że autor włożył sporo trudu w research, próbował dotrzeć do osób związanych ze zbrodnią, ale całość jest utrzymana w podcastowej formie. Tego by się lepiej słuchało w kilkunastominutowym odcinku podcastu (swoją drogą w trakcie czytania niemal słyszałam Marcina Myszkę wypowiadającego słowa z tej książki). Bardzo dużo tutaj przemyśleń autora, to bardziej opis tego, jak zdobywał informacje, jak cała ta historia na niego wpłynęła, co myślał w trakcie badania jej niż faktycznej zbrodni i tego, jakie konsekwencje za sobą pociągnęła. Sporo tu powtórzeń, niektóre wątki są niedokończone, a i korekta czasem zawodzi.
Liczyłam na coś lepszego, na książkę, która wywoła we mnie emocje, skłoni mnie do myślenia. Nie powiem, że nudziłam się w trakcie czytania, bo lektura nie zajęła mi sporo czasu, ale mam ogromne poczucie niedosytu. Tak jak wspomniałam, to byłby dobry podcast, a nie historia na książkę. Początek był dobry, a później w całość wkradł się chaos, postać autora i jego przemyślenia zaczęły wychodzić na pierwszy plan. Jeśli jesteście fanami autora, możecie przeczytać tę książkę, może Wam bardziej przypadnie do gustu.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Altenberg.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)