Strony

sobota, 8 kwietnia 2023

Jostein Gaarder "Świat według Anny"

 

Kiedy szesnastoletnia Anna zaczyna odbierać obrazy i myśli z innej rzeczywistości z przyszłości, rodzice wysyłają ją do doktora Benjamina – psychiatry. Mężczyzna nie widzi jednak u dziewczyny żadnych nieprawidłowości, wręcz przeciwnie, wierzy, że może być trochę prawdy w tym, co widzi Anna.

Annę nękają wizje opustoszałego świata z 2082 roku. Widzi swoją prawnuczkę, Novę, wędrującą przez pustkowia z grupą ocalałych po tym, jak wszystkie zwierzęta i rośliny wymarły.

Im więcej Anna widzi, tym bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że musi działać, aby przyszłość z jej wizji nie stała się rzeczywistością.

Czy potrafi jednak działać wystarczająco szybko?

Z wykształcenia i zawodu jestem korektorem, zajmuję się także redakcją tekstu, więc teoretycznie nie mam problemu z ubieraniem swoich myśli w słowa. Teoretycznie. Po lekturze tej książki jedyne, co mogę powiedzieć, to "ojej". Tak, wiem, bardzo merytoryczna wypowiedź. Już dawno tak żadnej powieści nie podsumowałam. Ale po kolei.

Główną bohaterką tej książki jest Anna. Dziewczyna ma 16 lat i zaczynają ją prześladować koszmary. Widzi swoją prawnuczkę Novę, która żyje w wymarłym niemal świecie. W wyniku zmian klimatu rośliny i zwierzęta zaczęły wymierać. Anna jest przerażona i postanawia działać, by nie skazać swojej prawnuczki na tak okrutny los.

Ta powieść miała spory potencjał, by nieść ze sobą ważne przesłanie. Zmiany klimatu i ingerencja człowieka w środowisko naturalne zwierząt sprawiają, że te wymierają. Ich świat przestaje istnieć. Wizja tego, że mogą zniknąć całkowicie, jest przerażająca. W takim właśnie świecie żyje Nova, Anna chce zapobiec tragedii. I naprawdę doceniam zamiar autora, jego próbę zwrócenia uwagi na to, co dzieje się z klimatem, ale sposób, w jaki to robi, już kompletnie do mnie nie przemawia.

W założeniu ma być to książka dla młodzieży. Czytając ją, miałam wrażenie, że czytam podręcznik do biologii. I to taki napisany suchym, naukowym językiem. Dużo tutaj wykładów, przez które naprawdę trudno jest przebrnąć. Były nużące, nie przykuwały mojej uwagi. Taki sposób podania materiału nie będzie atrakcyjny dla nastoletniego czytelnika. I jeszcze całość jest utrzymana momentami w bardzo pompatycznym tonie. Był tutaj potencjał, żeby pokazać to w bardziej przystępny sposób, nic z tego.

Jeśli chodzi o bohaterów, to jako tako broni się Nova, przynajmniej na początku, później różnie bywało w moim odczuciu. Anna kompletnie do mnie nie przemówiła. Poza tym pojawia się tutaj psychiatra, doktor Benjamin, którego kreacja jest niewiarygodna. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś taki dzwoni do swojej nastoletniej pacjentki, prosi ją o radę. Ich relacja do mnie nie przemówiła. Nie wyobrażam sobie podobnej w rzeczywistości. Tak, wiem, to powieść, może za bardzo się czepiam, ale jeśli relacje między bohaterami do mnie nie przemawiają, nie potrafię w nie uwierzyć. Reszty bohaterów nawet nie pamiętam, chociaż jestem w miarę świeżo po lekturze. Za jakiś czas zapomnę i o Annie, i o Novie. Niczym specjalnym się nie wyróżniały.

Przekład tej książki jest spóźniony o kilka lat, bowiem została ona napisana ponad dekadę temu. Gdyby od razu pojawiła się na rynku wydawniczym, może i dałaby do myślenia. Wciąż byłaby bardzo toporna w odbiorze, ale może otworzyłaby oczy na sprawy związane ze zmianami klimatu. W tym momencie jest jedną z wielu. Jest krótka, ale jej czytanie jest męczące.

Według mnie to była cała masa zmarnowanego potencjału. Dużo fragmentów jest przegadanych, mocno filozoficznych, napisanych nieprzystępnym językiem. Czułam się przytłoczona treścią tej książki. Za jakiś czas o niej zapomnę. Jest mi przykro, kiedy piszę te słowa, bo liczyłam, że to będzie ciekawa opowieść. Niestety, musiałam obejść się smakiem. Miała dobre momenty, ale było ich za mało, żebym mogła tę powieść polecić. A już zwłaszcza młodym czytelnikom. Moim zdaniem historia Anny może ich od siebie odstraszyć tymi naukowo-filozoficznymi wstawkami, które na siłę wpychają nam do głowy informacje o tym, jak źle jest z klimatem.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Czarna Owca.

1 komentarz:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)