Strony

wtorek, 7 marca 2023

Przedpremierowo! Alaina Urquhart "Rzeźnik i strzyżyk"

 

Coś mrocznego czai się w luizjańskim bagnie: metodyczny morderca z zamiłowaniem do eksperymentów medycznych ciężko pracuje nad swoją najbardziej wstrząsającą zbrodnią, kpiąc z władz, które desperacko próbują go dogonić.

Ale patolożka sądowa, doktor Wren Muller, jest najlepsza. Uzbrojona w encyklopedyczną wiedzę na temat historycznych zbrodni i wieloletnie doświadczenie w pracy w prosektorium, nigdy nie spotkała się z zagadką, której nie mogłaby rozwiązać. Aż do teraz. Sprawa za sprawą piętrzą się na stole sekcyjnym Wren i wkrótce zostaje ona wciągnięta we wszechogarniający pościg za brutalnym mordercą, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej bezczelny.

Od razu uprzedzam, że nie jest to książka dla wrażliwych czytelników. Są tutaj brutalne opisy zbrodni, więc jeśli jesteście na takie wrażliwi, nie jest to książka dla Was. Jestem weteranką, jeśli chodzi o thrillery, ale ten był sprawdzianem dla mojego żołądka, więc czujcie się ostrzeżeni.

Od samego początku wiemy, kto jest mordercą. Śledzimy jego chorą grę i przyglądamy się bezradnie temu, co zaplanował. Jego ofiary trafiają na stół patolożki sądowej, doktor Wren Muller, która stara się schwyta go, zanim popełni kolejną zbrodnię. Nie jest to takie proste zadanie. Morderca zdaje się wyprzedzać śledczych o kilka kroków.

Jak już wspomniałam wcześniej, ta książka zawiera w sobie brutalne opisy. Mamy do czynienia z potworem w ludzkiej skórze, który za nic ma życie innych osób. Jest przekonany o swojej nieomylności, ma wiedzę medyczną i jest bezwzględny. Na początku niespecjalnie się go bałam, ale pod koniec książki czułam ciarki na całym ciele, gdy tylko się pojawiał. Wren wzbudzała we mnie szacunek ze względu na to, w jaki sposób pracowała, ale nie tylko. Miała charyzmę i chciałam jej towarzyszyć.

Akcję obserwujemy z dwóch perspektyw - mordercy i Wren. Po przeczytaniu kilkunastu stron bałam się tego, co przyniesie mi kolejne spotkanie z Rzeźnikiem. A już po jego grze w psychodelicznego berka, miałam pełne gaciorki. Chciałam czytać powieść dalej, ale bałam się tego, co mnie czeka. Po lekturze tej książki mam kisiel z mózgu, ale lubię, kiedy tak się czuję po lekturze. Nie spodziewałam się bomb, jakie zrzuciła na mnie autorka. Nic nie było tu dla mnie przewidywalne.

To powieść dla fanów mocnych historii, ociekających krwią. Mrocznych, nieprzewidywalnych, spowitych cieniem tajemnicy, wzbudzających strach i poczucie osaczenia. To bardzo dobry debiut, aż strach pomyśleć, co autorce przyjdzie do głowy następnym razem.

Premiera książki odbędzie się już jutro!

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)