Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #454 Anna Kaczanowska "Okaleczone"

 

Od tragicznych wydarzeń, które naznaczyły życie prokurator Hanny Osul, minęło pół roku. Sześć miesięcy wcześniej jej mąż i córeczka zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Mimo że jeszcze nie uporała się ze stratą, kobieta wraca do pracy.

Tego samego dnia na wsi pod Wrocławiem zostaje znaleziona brutalnie zamordowana pięcioletnia dziewczynka. Śledczy są przerażeni okrucieństwem, z jakim została dokonana zbrodnia. Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że to dopiero pierwsze z serii morderstw i ofiar będzie więcej.

W wyniku śledztwa udaje się odnaleźć narzędzie zbrodni. Dochodzi do aresztowania podejrzanego. Ten jednak z powodu braku dowodów jego winy zostaje zwolniony. Nad śledztwem zawisa ryzyko umorzenia, jednak prokurator napędzana własnymi demonami zrobi wszystko, żeby odnaleźć zabójcę.

Na kryminalnym rynku wydawniczym pojawiło się kolejne nazwisko. Anna Kaczanowska w swojej powieści opowiada o prokurator Hannie Osul, która pracuje nad śledztwem związanym z morderstwem małej dziewczynki, która została brutalnie okaleczona. Kobieta niedawno straciła w wypadku męża i córeczkę. Nie przerobiła traumy po stracie i liczy na to, że rozwiązanie sprawy przyniesie jej ulgę.

Anna Kaczanowska ma lekkie pióro, książkę czyta się bardzo szybko, to muszę przyznać. Jednak moim zdaniem lepiej wypada tu warstwa obyczajowa niż kryminał. Sama zbrodnia i to, co dookoła niej się dzieje, nie wywołało we mnie większych emocji oprócz początkowego szoku związanego z tym, że ofiarą jest dziecko i to na dodatek tak okaleczone. Wtedy zalała mnie krew, jak ktoś mógł dopuścić się takiego czynu. Tyle że później śledziłam akcję bez większych emocji. A i finał książki mnie ogromnie rozczarował. Powiązania, jakie się tam wytworzyły i całe rozwiązanie zagadki były dla mnie naciągane.

Ogromny plus za postać patologa sądowego. To był mój ulubieniec, szkoda że było go tak mało. Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to nie zrobili na mnie większego wrażenia. Niczym się dla mnie nie wyróżniali z tłumu. Nawet pogrążona w rozpaczy pani prokurator. Szybko też rozgryzłam, kto jest mordercą. Trafiłam za pierwszym razem. Przy czym motywy tej osoby i czyny, jakich się dopuściła, nie przekonują mnie. Ta postać nie wzbudziła we mnie też żadnych emocji. Powinnam czuć niepokój, czytając o jej wyczynach, nic z tego.

Ta historia miała spory potencjał, ale według mnie nie został wykorzystany. Nie zagrało dla mnie podrzucanie fałszywych tropów, trochę za dużo było pokazywania bohaterów poprzez dialogi, a nie poprzez ich czyny. Szkoda, że autorka nie zdecydowała się na przykład na zbudowanie fabuły na dwóch płaszczyznach czasowych, by te się ze sobą przeplatały i pozwoliły nam kawałek po kawałku złożyć intrygę w całość. Wtedy można byłoby pokazać motywy, zbudować psychologię postaci, a nie przedstawić to w formie ekspozycji, która niczym się nie broni. Ale tak jak wspomniałam wcześniej, Anna Kaczanowska ma lekkie pióro i jeśli na rynku pojawi się kolejna książka jej autorstwa, to po nią sięgnę.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka