Nieznane fakty z działalności Federalnej Służby Bezpieczeństwa w bezpośredniej relacji największego „zdrajcy” w jej dotychczasowej historii.
Pomimo wszystkich okoliczności zewnętrznych i osobistych Aleksander Litwinienko chciał zachować ludzką godność i choć odrobinę przyzwoitości w kraju, gdzie jednostka nie znaczy nic, a bezkarność władzy jest nieskończona.
Z przeprowadzonych rozmów dowiadujemy się o szczegółach zatrzymania i postępowaniu sądowym przeciw niemu. Poznajemy jego drogę od wiernego agenta do zbuntowanego „przestępcy”.
Litwinienko usprawiedliwia swój bunt przeciwko systemowi, argumentując, że to nie on zdradził, ale jego zdradzono i oszukano. Poznajemy motywy, jakimi się kierował oraz ideały, które musiał poświęcić w walce o sprawiedliwość w Rosji.
W poniedziałek, przy okazji recenzji książki na temat trucizn, wspominałam, że jedną z ofiar, które zostały otrute, był Aleksander Litwinienko. Mam więc na świeżo informacje na temat jego śmierci. Ta książka pokazuje, dlaczego chciano się go pozbyć.
Przeczytanie tej publikacji stanowiło dla mnie nie lada wyzwanie. I nie chodzi mi o to, że była źle napisana. Po prostu sporo w niej nazwisk i faktów do zapamiętania. Po przeczytaniu kilku stron czułam, że mózg zaczyna mi parować i musiałam zrobić sobie przerwę. To była jedna z tych publikacji, które jednocześnie chciałam czytać, ale bałam się tego, co w niej znajdę.
Gdybym nie wiedziała, jak wygląda prowadzenie polityki przez Rosję i nie miała pojęcia o tym, jak traktuje się tam ludzi, to pomyślałabym sobie, że to bujda na resorach, przecież takie podejście do człowieka woła o pomstę do nieba. Niestety, tę historię napisało życie, a jej finał był tragiczny. Niejednokrotnie łapałam się za głowę w trakcie lektury, nie zliczę też, ile razy z moich ust wyrwało się przekleństwo. Autor przestawia motywy, jakie nim kierowały, kiedy dokonywał poszczególnych działań. Sporo do myślenia dało mi to, co mówił o swoim pobycie w więzieniu.
To była wymagająca lektura, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Pokazuje, jak działa Rosja. Bez lukru i owijania w bawełnę. Bardzo ważna książka, ale wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia. Odradzam czytanie jej do poduszki, bardzo łatwo wtedy zgubić wątek.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Replika.
Nie przepadam za takimi publikacjami, ale czasami warto po nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuń