Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #445 Lisa Gray "Samotne serca"


Znalazła miłość, korespondując z więźniem osadzonym w celi śmierci. Potem ślad po niej zaginął.

Czy detektyw Jessice Shaw uda się ją odnaleźć? Christine Ryan rozpaczliwie próbuje odszukać przyjaciółkę z dzieciństwa, Veronicę Lowe. Kobieta zniknęła w tajemniczych okolicznościach ponad piętnaście lat temu, krótko po urodzeniu dziecka, którego ojcem był osadzony w celi śmierci seryjny morderca Travis Dean Ford. Zgłasza się w tej sprawie do niezawodniej prywatnej detektyw Jessiki Shaw. Christine jest zaniepokojona faktem, że Jordana, wdowa po Fordzie, zostaje zamordowana w ten sam sposób co ofiary jej męża. Obawia się, że Veronicę i jej córkę może wkrótce spotkać ten sam los. O ile w ogóle jeszcze żyją… Jessica odkrywa, że zarówno Veronica jak i Jordana należały do Klubu Samotnych Serc, zrzeszającego kobiety korespondujące z więźniami. Wie, że musi odnaleźć Veronicę, zanim zrobi to zabójca. Jednak w trakcie śledztwa zaczyna odnosić wrażenie, że ją samą też ktoś śledzi. Travis od lat nie żyje. Kto więc poluje na “samotne serca“?

Jessica Shaw powraca. Tym razem z prośbą o pomoc zgłasza się do niej Christine Ryan. Jej przyjaciółka, Veronica Lowe, zaginęła 15 lat temu niedługo po tym, jak urodziła dziecko seryjnego mordercy Travisa Deana Forda, który był osadzony w celi śmierci. Kobieta martwi się, że jej przyjaciółka może podzielić los wdowy po Fordzie, która została zamordowana w ten sam sposób co ofiary jej męża.

Oj, nie było mi łatwo wczuć się w tę książkę. Nie zliczę, ile razy odkładałam ją na półkę i ociągałam się, żeby się za nią zabrać. Miałam poczucie, że akcja wlecze się jak mucha w smole, a i bohaterowie niespecjalnie mnie do siebie przekonali. Z Jessiką na czele. Jak ona mi czasem działała na nerwy... Na szczęście w pewnym momencie zaskoczyło. Może i fabuła nie jest jakoś specjalnie skomplikowana, a pewne rozwiązania są dość proste i oczywiste, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę.

Intrygował mnie wątek Klubu Samotnych Serc, który zrzeszał kobiety korespondujące z więźniami. Byłam ciekawa, jak pokaże mi go autorka. I muszę przyznać, że to był najmocniejszy punkt tej powieści. Dał mi mocno do myślenia.

Ta książka to czwarta już część cyklu o Jessice Shaw. Czy można czytać ją w oderwaniu od pozostałych? Moim zdaniem lepiej zachować ciągłość w lekturze, ale nie powiedziałabym, że to obowiązkowe.

To jedna z tych książek, przy których nie trzeba jakoś specjalnie wysilać szarych komórek. Jak już wspomniałam, można domyślić się w trakcie lektury pewnych rzeczy. Nie powiem, żeby cokolwiek mnie tutaj zaskoczyło. Tylko w moim przypadku o to trudno, jestem starym wyjadaczem gatunku.

Egzemplarz do recenzji
przekazało Wydawnictwo Słowne.

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Po premierze trochę ciekawiła mnie ta pozycja. Jednak szkoda, że fabuła jest dość przewidywalna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że będzie mi się podobać. Zapowiada się świetnie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka