Na początku chciałabym zaznaczyć jedną rzecz – jeśli jesteście wrażliwi na opisy tortur i gwałtów, nie jest to książka dla was. To jedna z tych powieści, w których pojawiają się drastyczne opisy. Proszę, miejcie to na uwadze, zastanawiając się nad tym, czy przeczytać tę książkę. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – nie odradzam nikomu lektury, po prostu chcę to zaznaczyć na początku, żebyście wiedzieli, czego możecie się spodziewać.
Klaus Barbie był dowódcą Gestapo w Lyonie. Słynął z niebywałego okrucieństwa. Bez mrugnięcia okiem posłał na śmierć w komorach gazowych wiele osób. Mordował, gwałcił i torturował. Po wojnie zapadł się pod ziemię, choć szukało go wiele osób. W ucieczce pomogła mu watykańska administracja. Uciekł wraz z rodziną do Argentyny, skąd trafił do Boliwii. Tam ukrywał się pod nazwiskiem Altmann. Jednak ktoś go rozpoznał w gazecie. Został aresztowany i ekstradowany do Francji, gdzie miał być sądzony. Jego proces był jednym z najgłośniejszych w historii.
Czytałam wiele książek, w których pojawiły się zeznania ofiar II wojny światowej, jednak żadna z nich nie sprawiła, że mogę spokojnie patrzeć na ludzką krzywdę. Za każdym razem, kiedy czytam o torturowaniu ludzi dla zabawy, zalewa mnie krew. Tutaj takich opisów nie brakowało. Już samo rozpoczęcie książki było mocne. Pojawiają się zeznania świadków, którzy pojawili się na procesie Barbiego. Potem książka nieco spuszcza z tonu. Poznajemy rodzinę Klausa. Możemy przekonać się, jak układały się w niej relacje, co działo się z jego rodzicami. Za sprawą książki dowiadujemy się, jak wyglądała ścieżka kariery tego człowieka, co działo się z nim podczas wojny i po niej, a także co działo się podczas procesu. Tak jak wspomniałam wcześniej, są tutaj dość drastyczne opisy zbrodni Barbiego. Czułam fizyczny ból, kiedy o nich czytałam. Nigdy nie będę w stanie pojąć tego, co dzieje się z człowiekiem, że dopuszcza się tak strasznych czynów względem drugiego człowieka.
Książkę czyta się szybko. Pamiętajcie, że nie jest to literatura faktu, a powieść oparta na życiorysie tego wojennego zbrodniarza. Widziałam, ze książka jest klasyfikowana jako reportaż, ale nie patrzyłabym na nią przez ten pryzmat. Autor na końcu tłumaczy, co było prawdą, a co fikcją literacką. Te dwie płaszczyzny bardzo płynnie przeplatają się ze sobą i jestem w stanie uwierzyć, że coś takiego mogło mieć miejsce, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieciństwo Barbiego.
To była jedna z tych powieści, które czytałam, jednocześnie chcąc dowiedzieć się, co będzie działo się dalej, ale bojąc się tego. Mam za sobą naprawdę wiele książek, w których były opisywane zmasakrowane ciała, tortury, gwałty, ale moje serce pęka za każdym razem, gdy o nich czytam. Tak było i tym razem. Nie byłam w stanie czytać spokojnie choćby o tym, jak Klaus Barbie położył na kobiecie psa i ten odbył z nią stosunek.
Dzięki tej powieści możecie przekonać się, jakim parszywcem (nie będę tu używać bardziej soczystych określeń) był Klaus Barbie. Moim zdaniem książka stanowi dobry punkt wyjścia, żeby szukać innych publikacji na jego temat. Uważam, że Marcel Woźniak wykonał kawał dobrej roboty. Nie mogłam oderwać się od lektury, chociaż emocjonalnie mnie rozjechała. Polecam, jeśli interesujecie się tematyką związaną ze zbrodniarzami wojennymi.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Filia.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)