Jaka przyszłość nas czeka? Scenariusze pisane przez naukowców i ekspertów nie są optymistyczne. Mamy do wyboru: stać bezczynnie, lub działać. Tylko jak? Areta Szpura, znana i lubiana aktywistka, w swojej książce "Instrukcja obsługi przyszłości" odpowiada na pytanie, co możemy zrobić, aby realnie wpłynąć na przyszłość naszej planety i stać się prawdziwym bohaterem… Pomaga jej w tym ośmioro ekspertów.
W swoim poprzednim, influencerskim życiu Areta Szpura podbijała świat mody jako współzałożycielka marki Local Heroes, a jej ubrania nosiły największe gwiazdy i celebryci. Od kilku lat całkowicie zmieniła kierunek swoich działań, nie tylko odcinając się od świata fast fashion, ale także realizując się na polu aktywizmu ekologicznego, współtworząc wiele mikroprojektów i skupiając na ratowaniu planety. Dziś sama siebie nazywa „emerytowaną influencerką i przyszłą farmerką.” Jej najnowszy projekt to książka o znamiennym tytule: „Instrukcja obsługi przyszłości”, będąca kontynuacją bestsellera „Jak uratować świat?”.
Każdy z nas może dołożyć cegiełkę do tego, by nieco zadbać o planetę. Czasem wystarczy zmienić nieco swoje przyzwyczajenia. Areta Szpura oraz ośmioro jej rozmówców mówią, jak można zadbać o planetę, zwiększyć świadomość ludzi na ten temat.
Najbardziej zaintrygowała mnie rozmowa z Joanną Murzyn. Niewiele słyszałam wcześniej o ekologii cyfrowej. Ten rozdział bardzo mocno dał mi do myślenia i zainspirował do zrobienia porządku na telefonie czy mailu. Zabierałam się do tego od dawna, ale w końcu znalazłam motywację. Przy okazji też przejrzałam, do czego mają dostęp poszczególne aplikacje i wypisałam się z newsletterów, które tylko zaśmiecały mi skrzynkę pocztową.
Kiedy czytałam te rozmowy, doszłam do wniosku, że brakuje mi w nich osób, które polemizowałyby z rozmówcami Arety Szpury. One mówiły o różnych rzeczach ze swojego punktu widzenia i z wieloma kwestiami się nie zgadzam. Nie przemawia do mnie wizja zakładania upraw w miastach. Fakt, wsie się wysiedlają, ale to nie jest problem nie do rozwiązania. Sama wyprowadziłam się ze wsi, bo nie miałabym tam pracy. Miasta nigdy nie zamienimy w pole uprawne. Za to możemy zrobić coś, by wsie dobrze prosperowały. Wiem, że da się to zrobić, jeśli włodarze tych miejsc potrafią wykorzystać ich potencjał i prowadzą do rozwoju. Wymaga to sporych zmian i czasu, to nie jest coś, co można zrobić od tak, ale to dla mnie bardziej realne rozwiązanie niż grządki w mieście. Nie zgadzam się również z tym, że nie można nawiązać kontaktu z kurierem, który przynosi paczkę, za to z listonoszem można mieć świetny kontakt, a jakie to znajomości można zawrzeć w kolejce na poczcie. To wynika z doświadczeń rozmówczyni Arety Szpury, nie można tego przekładać na ogół. Łatwość w nawiązywaniu relacji to kwestia osobowości, a nie wykonywanego zawodu. Sama mam świetny kontakt z kurierami, którzy przynoszą mi paczki, za to z listonoszami miałam już nieraz ostre starcia, bo czasem nawet awizo im się nie chciało zostawić. Są też kurierzy, którzy nawet się nie przywitają, i listonosze, którzy przyniosą paczkę nawet wtedy, gdy mają ciężką torbę.
Książka powstała ze szlachetnych pobudek i tego jej odmówić nie mogę. Porusza ważne kwestie, otwiera oczy na pewne sprawy. Ale czasem miałam wrażenie, że w niektórych kwestiach rozmówcy Arety Szpury są nieco oderwani od rzeczywistości i patrzą na nią wyłącznie przez pryzmat swoich przeżyć, przekonań, a nie patrzą na problem szerzej. Owszem, własne doświadczenia są ważne, jednak tu zabrakło mi szerszej perspektywy. Warto zwracać uwagę na betonowanie miast, poziom polskiej edukacji i świadomości społeczeństwa w kwestii ekologii i za to autorce składam wyrazy uznania.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Buchmann.
Książka porusza ważne tematy. Na pewno warto byłoby przeczytać.
OdpowiedzUsuń