Podczas zimowego balu warszawski zabawkarz Jakub Modrzycki poznaje miłość swojego życia, Emilię. Potem wszystko toczy się jak w najpiękniejszej bajce – wspaniały ślub, dom, dzieci, doskonale prosperujący interes. Chciałoby się powiedzieć: żyli długo i szczęśliwie. A jednak… mijają lata i coś się zmienia. Bez kłótni i dramatów Modrzyccy dzień po dniu oddalają się od siebie. Nie ma w tym niczyjej winy, a może oboje są winni?
Kilka dni przed adwentem na jaw wychodzą sekrety odzierające Jakuba ze złudzeń. Jego rodzinne szczęście jest zagrożone, a miłość żony staje się wielką niewiadomą. Czy dla państwa Modrzyckich jest jeszcze nadzieja? Czy grudniowych dni wystarczy, by odnaleźć zagubioną bliskość?
Maria Paszyńska jest dla mnie czarodziejką. Potrafi mnie oczarować opowiadaną przez siebie opowieścią. Chociaż nie przepadam za świątecznymi powieściami, które w większości przypadków ociekają dla mnie za bardzo lukrem, jej powieści, których akcja dzieje się w tym czasie, podbijają moje serce.
Tym razem poznajemy Jakuba, warszawskiego zabawkarza, oraz jego rodzinę - żonę Emilię, córkę Krysię i syna Julusia. Na pozór wydaje się, że rodzina jest szczęśliwa - żyją w dobrobycie, nie ma awantur, a mąż kocha żonę. Tylko czy żona kocha męża? Do pewnego momentu Jakub był o tym przekonany.
I tak, w tej książce są wątki, które bez problemu można przewidzieć. Sama bezbłędnie przewidziałam zakończenie, ale nie jestem z tego powodu rozczarowana. Po prostu dałam się porwać magii, którą roztoczyła przede mną ta historia. Jestem totalnie oczarowana postacią Jakuba, jego pracą. Ile ja bym dała, żeby móc pójść do takiego sklepu z zabawkami z duszą, w którym sprzedawca potrafi dopasować zabawkę do dziecka, a każda z nich jest wyjątkowa.
Bohaterowie, którzy pojawiają się w tej opowieści są dopracowani w każdym, najdrobniejszym nawet szczególe. Również ci, którzy tylko przemykają przez karty powieści przez chwilę. Dzięki temu wierzy się w tę historię. Nie polubiłam Emilii, widać było jej niedojrzałość. I ona sama nie robiła nic z tym, by zacząć żyć pełnią życia, a nie iluzją, że tak tajemniczo powiem. Jakuba za to pokochałam całym sercem, choć nie był pozbawiony wad. Ujęła mnie rezolutna Krysia, choć czasem utemperowałabym jej przekonanie o własnej nieomylności, a mały Juluś roztopił moje serce.
Ta książka dała mi bardzo mocno do myślenia. Wspomniałam, że nie lubię Emilii, ale jej postawa i to, co działo się w jej życiu, pokazało mi, do czego może doprowadzić życie życiem, które ktoś wymyślił dla nas. A i pokazuje, że związku nie da zbudować się na milczeniu. Dziękuję autorce za to, że kolejny raz zaserwowała mi tak emocjonalną ucztę.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Tym razem nie mój klimat. Książka znajdzie swoich fanów
OdpowiedzUsuńNa zimowe wieczory to ciekawa propozycja. Mi się podoba
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że ta książka mnie zaciekawi, a jednak. Zapisuję do listy.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam czegoś podobnego. Zapisuje i będę szukać tej ksiażki
OdpowiedzUsuń