Strony

piątek, 11 listopada 2022

Anna Sakowicz "Skrawki przeszłości. Saga Muślinowa 1928-1939"

 

1928-1939

W marcową noc do domu krawca Wawrzyńca Wilamowskiego i jego żony nieoczekiwanie trafia dziecko. Dzieje się to akurat kiedy Rozalia podczas karmienia kilkudniowej Nastki zasypia i przydusza niemowlę. Podrzutek szybko więc zajmuje miejsce dziewczynki i przyjmuje jej drugie imię – Franciszka. Posłaniec, który zostawia noworodka Wawrzyńcowi, mówi tylko tyle, że to mała Wilamowska. Czy jest córką Wawrzyńca, czy jego nastoletniego syna – nie wiadomo. A odnalezienie matki dziecka okazuje się bardzo trudne. Czy prawda ujrzy światło dzienne?

Porywająca, wciągająca saga o tajemnicach, romansach, skandalach, a także szantażach. Bohaterowie uwikłani w historię, wiszące w powietrzu widmo wojny, a w tle miasteczko Lidzbark leżące na pograniczu dwóch światów: byłego zaboru pruskiego i rosyjskiego. Mimo to toczy się tu zwyczajne życie, w którym dziewczęta marzą o miłości, chłopcy szukają przygód, a dojrzali mężczyźni rozprawiają o polityce.

Ta historia była mi bliska z jednego powodu - moja babcia jako małe dziecko została podrzucona obcym ludziom na wychowanie. Nie miałam nigdy okazji, żeby porozmawiać z nią na ten temat, zmarła, kiedy byłam mała. Dopiero jako nastolatka poznałam prawdę. Udało nam się odnaleźć jej biologiczną rodzinę. W związku z moją historią rodzinną byłam bardzo ciekawa tego, jak wyglądało życie Frani w przybranej rodzinie.

To była jedna z tych książek, przy których przepadłam. Przeniosłam się w miejscu i czasie. Bohaterowie posługują się gwarą, ale jest ona na tyle dobrze wpleciona w ich wypowiedzi, że nie brzmią sztucznie. Jestem oczarowana tą powieścią, choć nie zabrakło w niej dramatów, które wywołały łzy w moich oczach. Nowo narodzona Nastusia zostaje przyduszona przez matkę, która zasnęła w trakcie karmienia. Tej samej nocy ktoś podrzuca do domu dziewczynkę, małą Wilamowską. Ta zajmuje miejsce zmarłego dziecka, przyjmując jej drugie imię, Franciszka. Prawie nikt nie wie o tym, że Frania jest podrzutkiem. Mijają lata, dziecko dorasta, a my poznajemy losy jej rodziny.

Jak już wspomniałam wcześniej, kilka razy podczas lektury nie umiałam powstrzymać łez. Nie będę spoilerować, ale mam tu na myśli choćby pewną Wielkanoc i wydarzenia w stodole czy wspomnienia Wawrzyńca dotyczące wojny. Również wątek zakazanej miłości wycisnął z moich oczu łzy. Pokazał mi, do jakiej tragedii może doprowadzić ślepe podążanie za tradycją i myślenie o tym, co ludzie powiedzą.

Tło historyczne stanowi bardzo mocny punkt tej powieści. Widać, jak rodziła się emancypacja kobiet. Te zdobywają coraz więcej praw, umacnia się ich pozycja. Nie brakuje także wątków politycznych, pojawia się tu na przykład postać Piłsudskiego, w rozmowach co prawda, ale dzięki temu budowana atmosfera dawnych czasów. Bardzo przypadła mi do gustu również postać Marianny, która pokazuje, jak kiedyś radzono sobie z chorobami. 

Powieść porusza wiele wątków - m.in. radzenia sobie z wojenną traumą, zdrady, nieszczęśliwej miłości, wychowania dzieci - ale każdy z nich jest dopracowany w najdrobniejszym szczególe. Widać, ile serca autorka włożyła w powstanie tej historii. Zakończenie czytałam z zapartym tchem i jestem ciekawa, co wydarzy się dalej, bo powieść urywa się, pozostawiając czytelnika w niepewności. Obym nie musiała czekać zbyt długo na kontynuację.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Luna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)