Allison Pataki "Sisi. Samowolna cesarzowa"

 

Sisi jest od piętnastu lat żoną Franciszka Józefa, cesarza Austro-Węgier. Kiedyś naiwna i nieśmiała, teraz to pewna swych racji i wyborów kobieta, matka następcy tronu. Poddani ją kochają, krytycy i wrogowie niechętnie przyznają, że sprawdziła się w roli cesarzowej. Jednak jej rosnące wpływy są dla wielu solą w oku. A chociaż w Wiedniu szampan leje się strumieniami i co wieczór rozbrzmiewają melodyjne walce, dwór Habsburgów to przede wszystkim pole bitwy – o władzę i majątek. Wielu marzy, by coraz bardziej niezależna cesarzowa popełniła taki błąd, który na zawsze odsunie ją od tronu.

"Sisi. Samowolna cesarzowa" to zwieńczenie dylogii opowiadającej o tytułowej cesarzowej Sisi. W tej części skupiamy się przede wszystkim na podróżach i miłosnych przygodach Sisi. Pojawia się tutaj także wątek trudnej relacji rodzicielskiej matki z dziećmi, które jej odebrano. Dwoje starszych dzieci, Gizela i Rudolf, wychowywała teściowa Sisi, Zofia. Jedynie najmłodsza Waleria, która urodziła się na Węgrzech, pozostała przy matce.

Sisi była postacią pełną sprzeczności. Raz wzbudzała we mnie współczucie, raz miałam ochotę zdrowo trzepnąć ją w potylicę na opamiętanie. Widać, jak była niedojrzała. Miała już swoje lata, była matką, ale sama wielokrotnie zachowywała się jak dziecko, gdy coś szło nie po jej myśli. Uważała, że przespanie problemu go rozwiąże. Uciekała od konfrontacji, porażki przeżywała bardzo dotkliwie. Trudno w sumie jej się dziwić, bo nikt nie przygotował jej do roli, która przypadła jej w udziale. Była młodziutką, naiwną dziewczyną, gdy wyszła za mąż. Nie wiedziała, co ją czeka, nie miała w kim szukać oparcia, skąd czerpać wzorców. Miała za to teściową z piekła rodem, która uważała, że Sisi do niczego się nie nadaje.

Ujął mnie wątek Sisi jako matki, której odebrano dzieci, twierdząc, że nie będzie umiała ich wychować. Widać, jak głębokie piętno to na niej wypaliło. Tu czułam najwięcej emocji, najłatwiej było mi wczuć się w sytuację Sisi, choć trudno było mi zrozumieć to, dlaczego nie podjęła walki o dzieci, gdy były nieco starsze i więcej rozumiały. Przeszywał mnie dreszcz, gdy widziałam, jak sztywne były jej stosunki z Gizelą i Rudolfem. Poruszyła mnie za to scena odejścia Zofii. Aż łezka w oku mi się zakręciła. Zgrzytałam za to zębami, widząc, jak traktuje męża. A i jej zachowanie w stosunku do niektórych mężczyzn wołało o pomstę do nieba.

Moim ulubieńcem był kuzyn Sisi, Ludwik. Bardzo ekscentryczna postać, ale cieszyłam się za każdym razem, gdy pojawiał się na kartach powieści. Chociaż ostatnie spotkanie z nim było przygnębiające. Również w postaci królowej Wiktorii było coś, co mnie ujęło. Sroga wdowa w żałobie, budząca respekt matrona - w wielu kwestiach przeciwieństwo Sisi. Aż żałuję, że nie było jej więcej.

Popadłam w nostalgię, czytając tę książkę i jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że cieszę się, że nie jestem księżniczką. Kiedy zdejmie się piękne szaty, kosztowności, bardzo często zostaje puste wnętrze. Nie ma się prawa do prywatności. I to w tej powieści widać. Polecam całą serię, jeśli interesujecie się postacią Sisi.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Dawno temu oglądałam serial o Sisi, więc ta pozycja mogłaby mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam i nie widziała serialu. Kusi żeby poznać tą historię

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka