Dziesięć lat spędzonych w różnych zakładach pracy najemnej nauczyło go jednego: zakład pracy nie jest miejscem, w którym chcesz się znajdować. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna od naiwnych wizji studenta socjologii, w których praca jawiła się jako celowa i rozumna działalność człowieka. Nic bardziej mylnego. W miejscach, w których się znajdował, widział tylko władzę, taśmową powtarzalność zadań, bezsens wąskiej specjalizacji, eksploatację i – przede wszystkim – różne formy rozkwitającego kretynizmu, który miał dostarczać znaczenia pozbawionym znaczenia czynnościom.
Autor popularnego fanpage’a publikujący pod pseudonimem Wiesławiec Deluxe przeszedł przez wszystkie kręgi piekła: od sprzedaży na stoisku z okularami przeciwsłonecznymi, przez prowadzenie wykładów na katolickiej uczelni, pracę handlowca w fabryce zakrętek, aż po różne stanowiska w strukturach korporacji z zachodnim kapitałem.
Nie wiem jak Wy, ale ja w trakcie poszukiwań swojego miejsca pracy kilka razy nacięłam się na nieuczciwych pracodawców. W trakcie pracy okazywało się, że mam robić coś zupełnie innego albo wymagano ode mnie takiego naginania zasad, że nie umiałam się na to zgodzić.
Ta książka to opowieść człowieka, który w swoim życiu z niejednego pieca jadł chleb. Pracował w wielu miejscach, zarabiając czasem oszałamiającą kwotę, która po odliczeniu wydatków starczyła na zakup odtwarzacza MP3. Najbardziej rozbroiła mnie opowieść o tym, jak w banku obchodzi się czyjeś urodziny. Nie wiem, czy coś takiego bym zniosła, to nie na moje nerwy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to książka dla wszystkich. Autor ma bardzo specyficzny styl, sporo tu sarkazmu i ironii, więc jeśli to Wam nie przeszkadza, to myślę, że może to być książka dla Was. W trakcie lektury można się czasem zaśmiać przez łzy. Zwłaszcza ostatni rozdział bardzo przypomniał mi moją sytuację z zeszłego roku.
Nie miałam wielkich oczekiwań, sięgając po tę książkę, ale dała mi nieco do myślenia. Przypomniała moje przygody z poszukiwaniem pracy. Co prawda można spojrzeć na autora jak na nieogara życiowego, który sam nie wie, czego chce, podejmuje decyzje, które są dość bolesne finansowo w skutkach, ale sporo osób może znaleźć tu odbicie swoich własnych doświadczeń.
Trochę przerażające jest to, że praca potrafi doprowadzić człowieka do załamania nerwowego. Że wciąż są przełożeni, którzy nie doceniają tego, co pracownik robi, ale wypominają każde niedociągnięcie. Nikt nie jest robotem, a praca pod presją, żeby przez przypadek nie zrobić błędu albo żeby nie podpaść przełożonemu, odbija się na zdrowiu pracownika i nie jest warta żadnych pieniędzy.
Premiera książki odbędzie się już w środę.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)