Strony

niedziela, 10 kwietnia 2022

Przedpremierowo! Robert Małecki "Wstyd"

 

Wstyd zamyka nam usta. Ale przemilczane sprawy zawsze wracają. Julia Karlińska, była policjantka nazywana Karlą, uczy historii w liceum medycznym i samotnie wychowuje nastoletnich bliźniaków. Mundur odwiesiła po tragicznej śmierci męża, policjanta, który zginął w wypadku motocyklowym. Sprawcy tragedii nigdy nie odnaleziono.

Ale duchy przeszłości się obudzą, gdy Śmierszynem, miastem Karlińskiej, wstrząśnie wieść o zabójstwie Sławomira Nowaka, znanego profesora matematyki oraz jej kolegi z „medyka”. Będzie to dopiero początek splotu dramatycznych wydarzeń. Tego samego dnia kobieta będzie musiała się zmierzyć z traumą zaginięcia jednego z synów. Kiedy się okaże, że chłopiec nie żyje, instynkt śledczy podpowie Karli, że obie sprawy należy połączyć w jedno śledztwo.

Jak ja czekałam na tę książkę. Kiedy tylko zobaczyłam okładkę i przeczytałam opis, zaczęłam zacierać rączki. Przebierałam nóżkami, żeby przekonać się, co kryje się za tytułowym wstydem.

Nie będę mówić za dużo o fabule, musi wystarczyć Wam to, co jest w opisie. Nie chcę niepotrzebnie wejść w spoilery. W każdym razie mamy byłą policjantkę, Julię zwaną Karlą, która po śmierci męża zdjęła mundur. Pracuje teraz w liceum medycznym, gdzie uczy historii. Chodzą tam jej synowie. Pewnego dnia kobieta dowiaduje się o śmierci swojego kolegi z pracy. Dochodzi też do tragicznej śmierci jednego z synów Julii. 

Początek książki wgniótł mnie w fotel. Działy się tam rzeczy, o których właśnie Wam napisałam. Sami przyznacie, że na nudę nie można narzekać. Dodatkowo Julia po raz kolejny zostaje bardzo mocno doświadczona przez życie. Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, śmierć jej syna jest dopiero wierzchołkiem góry lodowej, z którą kobieta będzie musiała się zderzyć.

Na początku niespecjalnie polubiłam Julię. Trudno było mi nawiązać z nią nić porozumienia. Wydawała mi się bardzo zdystansowana. Dopiero po tragicznych wydarzeniach zaczęłam się do niej przekonywać. Czułam jej ból, ogromnie jej współczułam. Owszem, były momenty, gdy miałam ochotę zdzielić ją w tył głowy, żeby się opamiętała, ale trudno było mi się z nią rozstać. Chciałam przekonać się, co stało się z jej synem. Byłam też ciekawa, czy uda jej się odkryć prawdę o śmierci męża. 

Nie umiałam oderwać się od lektury. Pochłonęłam ją jednym tchem. Nie zliczę, ile razy miałam już gotową teorię na temat tego, co się wydarzyło i ile razy okazywało się, że nawet nie byłam bliska rozwiązania zagadki. Muszę przyznać, że rozwiązanie kryminalnej części powieści mnie zaskoczyło. Takiego scenariusza nie brałam pod uwagę.

W tej książce jest dużo bólu, niezrozumienia, tajemnic ukrywanych przed całym światem. Mnie z perspektywy czytelnika łatwo było rzucać wyrokami, ale nie mam pojęcia, jak zachowałabym się na miejscu bohaterów i za to tę historię niezwykle cenię. Nie było mi obojętne to, co się działo. Przeżywałam każdą rozterkę bohaterów i zastanawiałam się, jak zachowałabym się na ich miejscu. Ta historia mnie zaangażowała, zarwałam noc, żeby ją dokończyć. Końcówka mocno dała mi do myślenia i pozostawiła po sobie takiego kaca moralnego. Bardzo chciałabym rozwinąć tę myśl, ale wejdę w spoilery, a chciałabym, żebyście sami dowiedzieli się, co się wydarzyło. 

Premiera książki odbędzie się już w środę!

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału.

1 komentarz:

  1. Na pewno znajdzie swoich fanów. Ja jestem bardzo zaciekawiona

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)