Kerry Fisher "Kobieta, którą byłam"

 

Kate Jones musiała znowu uciekać. W przypływie desperacji zmieniła nazwisko i z nastoletnią córką przeprowadziła się na drugi koniec kraju. Może tu będą wreszcie bezpieczne, z dala od plotek i wytykania palcami, wśród ludzi, którzy nic o niej nie wiedzą. Ani o jej przeszłości.

Tajemniczość Kate intryguje sąsiadki z osiedla przy Parkview Road. Małomówna i zamknięta w sobie samotna matka, niewiele zarabiająca jako ratowniczka medyczna, wydaje się nie pasować do Gizeli oraz Sally, które na Facebooku z entuzjazmem opisują swoje rodzinne szczęście, sukcesy i drogie przyjemności. Ale to właśnie w kobietach, którym może zazdrościć idealnego życia, Kate znajduje oddane przyjaciółki.

Nic jednak nie jest takie oczywiste… Pewnego dnia podczas dyżuru w szpitalu Kate zostaje wezwana na miejsce poważnego wypadku samochodowego. To, co stanie się później, zupełnie nieoczekiwanie wystawi na próbę serdeczną relację łączącą trzy kobiety, burząc zarazem ich dotychczasowe wyobrażenia o sobie.

Jakie są granice zaufania i lojalności? Czy nadzieje Kate na nowe życie okażą się iluzją? Głęboko poruszająca opowieść o przyjaźni, macierzyństwie, małżeństwie oraz o cenie, jaką płacimy za udawaną doskonałość, zachwyci czytelniczki Kerry Fisher, Jodi Picoult, Liane Moriarty i Diane Chamberlain.

Macie też czasem takie wrażenie, że niektórzy ludzie nie potrafią robić czegokolwiek, nie dokumentując tego w sieci. Często to wykreowane na potrzeby mediów społecznościowych życie diametralnie różni się od tego prawdziwego. Znam kilka osób, które tak właśnie żyją i to mnie przeraża. Media społecznościowe i to, co na nich publikujemy, to jeden z tematów, który w swojej powieści porusza Kerry Fisher.

Kate Jones wraz z córką przeprowadza się na drugi koniec kraju. Kobiety zmieniły swoje dane osobowe, uciekając przed przeszłością. Tajemniczość Kate zaczyna intrygować jej sąsiadki, Giselę i Sally. Jak to możliwe, żeby w czasach, w których nawet psy czy koty mają konta na Facebooku, dorosła osoba tak niewiele publikowała o sobie w mediach, praktycznie tam nie istniała. Przed kim i dlaczego Kate się ukrywa?

Nie miałam wielkich oczekiwań, sięgając po tę książkę. Nawet nieco obawiałam się tego, że to będzie powieść z cyklu jednym okiem wpadnie, drugim wypadnie. Przerobiłam już wiele książek, w których jakiś bohater zmienia dane osobowe i miejsce zamieszkania, żeby uciec przed przeszłością, więc nieco obawiałam się tego, że dostanę odgrzewane kotlety. Nie tym razem. Moja wizja na temat tego, dlaczego Kate się ukrywa, nie spełniła się. To nie była oczywista historia. Nie chcę jednak więcej zdradzić.

Przerażało mnie nieco to, co na mediach społecznościowych wyprawiały Sally i Gisela. Zwłaszcza ta druga. Nie wyobrażam sobie takiego życia. Potrafię żyć bez wrzucania zdjęć do sieci każdego dnia, nie mam potrzeby, żeby dokumentować każde wydarzenie, na przykład to, że zjadłam dobre ciasto w kawiarni. Skupiam się raczej na rozmowie ze znajomymi, z którymi jestem w tym miejscu, a nie na odpowiednim ustawieniu talerzyków z jedzeniem do zdjęcia. Ale Sally i Gisela miały nieco inne priorytety. I wielu z was może w tym momencie prychnąć, myśląc sobie, ale z nich pustaki. Też tak miałam. Do czasu. Nic więcej jednak nie zdradzę, musicie sami przekonać się, co mam na myśli.

Ta książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Z pozoru wydaje się, że to błaha historyjka, ale tak nie jest. To rozbudowana opowieść o ludziach, którzy boją się pokazać swoją prawdziwą twarz. Wykreowali idealną rzeczywistość i próbują wmówić wszystkim, że w realu ona też tak wygląda. Prawda jest jednak inna. Ta książka to dość smutny obraz naszych czasów. Często ludzie nie rozmawiają ze sobą, siedząc z nosem w telefonach i relacjonując spotkanie na stories. Wszystko w sieci wygląda pięknie. A jak jest naprawdę? Sami możecie odpowiedzieć sobie na to pytanie.

To powieść obyczajowa z bardzo dobrze rozbudowanym tłem psychologicznym. Bohaterowie wzbudzali we mnie emocje. Łatwo na początku przypiąć im niezbyt pozytywne łatki, sama to zrobiłam. Ale potem zmieniłam zdanie na ich temat. Tu nic nie jest czarno-białe.

Żałuję tylko tego, że nie został bardziej rozwinięty wątek Becky. Jego potencjał nie został według mnie do końca wykorzystany, chciałabym, żeby autorka go bardziej pociągnęła. Był ciekawy, a niestety musiałam obejść się smakiem.

Jeśli szukacie dobrej powieści obyczajowej, która na długo pozostanie w Waszej pamięci, to polecam tę książkę. Przeczytałam ją jednym tchem, byłam w stanie zrozumieć bohaterów, nie byli mi obojętni. Kawał dobrej literatury.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Literackiemu.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka