Niebieska Walizka, debiutancka powieść Marianne Wheelaghan, opublikowana została pod koniec 2010 roku i natychmiast stała się bestsellerem na brytyjskim rynku wydawniczym. Fabuła opiera się na pamiętnikach jej matki, Antonii, które znalazła przypadkowo po jej śmierci. Opowiada o latach dzieciństwa i młodości matki spędzonych na Śląsku (we Wrocławiu i Wleniu) w okresie rodzenia się, triumfu i ostatecznego upadku ideologii nazistowskiej w Niemczech.
Tę książkę napisało samo życie. A wiecie, co jest najbardziej przerażające, jeśli chodzi o tę publikację? To, że pewne przekonania, które wiele lat temu zrodziły się w głowach nazistów, są do dziś wypowiadane głośno przez niektórych naszych polityków. Mam tu na myśli na przykład to, jaką rolę w społeczeństwie mają odgrywać według nich kobiety, które powinny siedzieć w domu i rodzić dzieci. Albo to, jak postrzega się osoby homoseksualne. Minęło ponad 80 lat, a niewiele się zmieniło...
W tej książce autorka na podstawie pamiętników matki odtwarza jej dzieciństwo i lata młodzieńcze, które przypadały na czasy, gdy do władzy dochodził Hitler, a potem miała miejsce II wojna światowa.
Początkowo towarzyszymy dziewczynce, która czuje się niezrozumiana przez cały świat, a zwłaszcza przez matkę. Czuła się przez nią niekochana. Z czasem do domu, w którym Antonia mieszkała z rodzeństwem i rodzicami, zaczynają wkraczać różne ideologie. Antonia opisuje z perspektywy dziecka to, do czego doprowadzają. Niewiele jeszcze z tego rozumie, ale widzi, że rozmowy o nich prowadzą do kłótni. W trakcie lektury możemy przekonać się, jak ludzie są dzieleni przez polityków. Brzmi znajomo.
Ton wypowiedzi Antonii zmienia się, gdy wraz z rodzicami w wyniku pewnych wydarzeń przeprowadza się. Ze zbuntowanej nastolatki powoli zmienia się w młodą kobietę, która musi mierzyć się z przekleństwem II wojny światowej.
Ta książka nieco przypominała mi pamiętniki Anny Frank. Tam też była widoczna zmiana w postrzeganiu rzeczywistości pod wpływem pewnych wydarzeń. I tu jest podobnie. Antonia miała jednak to szczęście, że nie trafiła do obozu koncentracyjnego. Był tam za to jeden z jej braci. Nie zdradzę jednak, dlaczego tam trafił, musicie przekonać się o tym sami. W każdym razie ten wątek pokazuje nieco inne spojrzenie na obóz koncentracyjny i na to, co się tam dzieje.
Cecylia, matka Antonii, z którą ta nie mogła dojść do porozumienia, budziła we mnie ambiwalentne uczucia. Raz nienawidziłam jej z całą mocą za to, jak traktuje innych ludzi, w tym swoje dzieci, a raz było mi jej żal. Uderzyła w nią ideologia Hitlera i została dość mocno doświadczona przez życie. Swoje jednak za uszami też miała. Nie do końca wiem, co mam myśleć o rodzeństwie Antonii. Również wzbudzało we mnie sprzeczne uczucia. Chyba najbliżej było mi do Marii, choć jej przekonania czasem przyprawiały mnie o zawał. Podobnie sytuacja wygląda z ojcem Antonii. Nie mam pojęcia, co o nim myśleć.
Tak jak wspomniałam na początku, ta książka, choć jej akcja ma miejsce w I połowie XX wieku, jest przerażająco aktualna. Historia zaczyna zataczać koło i nie zmierza to w dobrym kierunku.
Zdecydowanie łatwiej czytało mi się tę część, w której Antonia była młodsza. Owszem, z jej słów biła dziecięca naiwność i butność, ale nie było w nich tyle cierpienia co później. Antonia jeszcze niewiele rozumiała z tego, co się dzieje i wszystko wydawało się jakieś prostsze z perspektywy dziecka.
To jedna z tych książek, o których trudno będzie mi zapomnieć. Dotknęła najgłębszych zakamarków mojej duszy i pozostawiła w niej ślad. Jeśli lubicie literaturę faktu, polecam tę książkę. Zwłaszcza jeśli szukacie publikacji podobnej do pamiętników Anny Frank.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Silesia Progress.
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Silesia Progress.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)