Miasto jest hermetyczne i nieco zacofane. Leży w dolinie otoczonej lasem, zawsze otulonej gęstymi chmurami. Mieszkańcy nigdy nie widzą słońca. Może dlatego są wyjątkowo przygnębieni?
Petronela Złudna, która niebawem ma przejąć rodzinną piekarnię, choć nie jest to spełnienie jej marzeń, a pokoleniowa powinność, ma wrażenie, że jest jedyną osobą w mieście zdolną odczuwać radość. I tylko ją zdaje się męczyć wszechobecny marazm.
Przeciwieństwem Miasta jest City, zamieszkane przez aktywnych, zadowolonych z siebie ludzi, którzy stawiają na rozwój osobisty. Franz Sielanka, znany ilustrator, stara się sprostać wymaganiom miejsca, w którym żyje, i ambitnej partnerki Amandy. Mimo to coraz częściej ucieka do swojej ostoi, położonego na obrzeżach City gołębnika. Miejsce to przypomina mu o życiu, w którym wszystko było prostsze, a dni płynęły wolniej.
Pewnego dnia z hodowli ucieka jeden z ptaków i ląduje na parapecie w rodzinnym domu Petroneli. Niespodziewany gość wkrótce zaczyna odgrywać rolę listonosza. Zafascynowany Franz czyta o miejscu, w którym można otwarcie okazywać swoje słabości, Petronela śni o tym, gdzie mogłaby sięgać po marzenia. Tym bardziej, że atmosfera w Mieście gęstnieje – po latach uaktywnia się tajemniczy morderca. Gdzie i kiedy uderzy ponownie? Jego poszukiwania stają się tłem nieczystej walki o wpływy.
Agata Kołakowska jest jedną z tych autorek, po których książki sięgam w ciemno. Ani razu nie zawiodłam się na opowiedzianej przez nią historii. Nie inaczej było tym razem. Ośmielę się powiedzieć, że to jedna z najlepszych powieści autorki, jakie czytałam.
Historia kręci się wokół Petroneli z Miasta, która ma przejąć rodzinną piekarnię, i Franza z City, który próbuje dorównać kroku pnącej się po szczeblach kariery partnerce. Petronela nie jest szczęśliwa, czuje, że nie będzie spełniać się w rodzinnym interesie. Franz również nie jest szczęśliwy, choć nie może tego powiedzieć na głos. Nie może spełniać się w karierze ilustratora, bo musi spełniać wymogi City.
W tej książce mamy dwa światy. Miasto, w którym wszystko jest złe, ludzie są nieszczęśliwi z zasady, nie można się śmiać czy myśleć o sobie. City, gdzie ludzie są nowocześni, piękni, niczym się nie przejmują i chętnie dzielą się swoim życiem w sieci. Szczerze powiedziawszy, nie chciałabym mieszkać w żadnym z tych miejsc. Mamy przegięcie albo w jedną, albo w drugą stronę. I pod tymi wyolbrzymieniami kryje się coś więcej, jednak nie chcę zdradzać fabuły. Powiem tylko tyle, że dużo się zmienia po scenie w szpitalu. Trochę trzeba na nią poczekać, ale warto to zrobić.
Jeśli chodzi o bohaterów, to Petronela od samego początku podbiła moje serce, choć był moment, gdy jej zachowanie przyprawiło mnie o zawał. Jednak była to bohaterka, z którą chętnie wybrałabym się na kawę. Franz był dla mnie zagadką. W pewnym momencie nieco straciłam do niego szacunek, ale jednocześnie intrygowało mnie to, co się z nim stanie. Bardzo zaskoczyła mnie Amanda. Nie myślałam, że jej postać rozwinie się w taki sposób. Ogromny plus należy się autorce za kreacje bohaterów drugoplanowych. Zapadają w pamięć, wzruszają, bawią, ale czasem też dość mocno podnoszą ciśnienie. Pan Wojtek i Maximus będą mieli specjalne miejsce w moim sercu. Za to mam na nadzieję, że Marcela pochłonie ogień piekielny.
To była dla mnie jedna z tych książek, w których dużo widziałam między wierszami. Mocno dała mi do myślenia. Przeraziło mnie to, w jaki sposób ludzie żyli w City. Przypominało mi to jeden z odcinków "Czarnego lustra", w którym ludzie oceniali się nawzajem w aplikacji i od tego zależało, jaką będą mieli pozycję społeczną. Miasto nie było wcale lepsze. Uciekałabym z niego w podskokach, żyjąc w otoczeniu tak pesymistycznie nastawionych do życia ludzi.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że ta historia to będzie zwykły romans z przewidywalnym zakończeniem. Jednak kryje się w niej coś więcej. Nie będę zdradzać co, ale powiem tylko tyle, że pod koniec lektury moje oczy mocno się pociły.
Ta książka to ballada nie tylko o dwóch miastach, ale też o współczesnym społeczeństwie. Czasem bardzo gorzka, ale godna uwagi.
Premiera książki odbędzie się 2 lutego!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Autorce.
Będę miała na uwadze ten tytuł
OdpowiedzUsuńNie mówię nie.
OdpowiedzUsuń