Strony

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #400 J.W. Ocker "Przeklęte przedmioty. Osobliwe, ale prawdziwe historie o najbardziej niesławnych obiektach świata"

 

Strzeżcie się... Oto niezwykłe, ale prawdziwe opowieści o najbardziej niesławnych przedmiotach na świecie, które spodobają się nie tylko pasjonatom zjawisk nadprzyrodzonych.

Znajdziemy je w muzeach lub na cmentarzach. Bywało, że trafiały do prywatnych domów. Ich historie, często tragiczne i zawsze osobliwe, stały się inspiracją dla niezliczonych horrorów, programów telewizyjnych oraz opowiadań snutych przy ognisku.

Przeklęte przedmioty – jedyne, czego potrzebują, aby wyzwolić falę nieszczęść, to przypadkowe spotkanie z człowiekiem. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe opowieści, które sprawią, że będziesz miał gęsią skórkę.

Opętana przez demony lalka Annabelle, pechowa mumia, przez którą miał zatonąć Titanic, pierścień Silvianusa, który zainspirował Tolkiena do napisania „Hobbita”, mumia Ötziego – człowieka lodu czy skrzynka dybuka będącą inspiracją dla twórców horroru „Kronika opętania”… To tylko niektóre z upiornych przedmiotów, których historie poznacie w tej książce.

Dziś poniedziałek ze zbrodnią w tle będzie nietypowy. Pogadamy sobie o przeklętych przedmiotach, które mają na sumieniu kilka ofiar. Nie zabrakło tu historii o przedmiotach należących do kolekcji Warrenów, jak i o grobowcu Tutenchamona czy samochodzie, który przyczynił się do śmieci Jamesa Deana.

Tę książkę zaliczyłabym do literatury, którą kiedyś nazwałam klopową. W sensie nie że jest zła i tylko można sobie nią pupkę podetrzeć, ale jest na tyle lekka, że idąc na tron, można ją wziąć ze sobą i umilić sobie posiedzenie. 

Chociaż z tą lekkością też bywało tutaj różnie. Mam wrażenie, że autor raz za wszelką cenę chciał być zabawny, a raz brakowało lekkiego dowcipu na rozluźnienie. Przyznam, że to nieco wybijało mnie z rytmu czytania.

O kilku przeklętych przedmiotach słyszałam wcześniej, jak choćby o przedmiotach z kolekcji Warrenów. O innych usłyszałam pierwszy raz. Na przykład o automacie z grą wideo Berzerk czy o mieczach Muramasy. 

Czy bałam się, czytając tę książkę? A gdzie tam, spałam po niej jak zabita. Liczyłam na bardziej ciarkopędne historie. Nie to że nudziłam się w trakcie czytania, ale zabrakło mi dreszczyku. Chociaż było tu kilka popkulturowych smaczków, za co autor ma u mnie plusa. Szkoda tylko, że w książce nie ma zdjęć, a jedynie ilustracje. Wolałabym zobaczyć na fotkach, o czym jest w danym momencie mowa.

To bardzo lekka książka. Można spokojnie czytać ją na wyrywki. Teoretycznie autor odwołuje się do przywołanych wcześniej przedmiotów, ale nie musicie bać się spoilerów czy tego, że nie będziecie wiedzieli, o co chodzi. Jeśli szukacie czegoś, przy czym odpoczniecie od cięższych książek, to to może być propozycja dla Was. Spodziewałam się nieco mocniejszej publikacji, ale cóż, muszę zadowolić się tym, co dostałam.

2 komentarze:

  1. Czuję, że to coś dla mnie. Dawno nie sięgałam po ten gatunek

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś lekkiego chętnie przeczytam, tym bardziej z możliwością na wyrywki. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)