Anne Mette Hancock "Pitbul"

 

Heloise Kaldan jako wolontariuszka opiekuje się z ramienia Czerwonego Krzyża schorowanym Janem Fischhofem. Mężczyzna jest w terminalnej fazie choroby, ale w przebłysku przytomności umysłu zwierza się dziennikarce, że popełnił w przeszłości straszny czyn i teraz boi się odejść z tego świata. Heloise postanawia zgłębić tę sprawę, nawet mimo sprzeciwu jej szefa. Jedzie do Jutlandii Południowej i zaczyna wypytywać mieszkańców Sønderborga o wypadek, w którym przed dwudziestu laty zginął miejscowy lowelas Tom Mázoreck. Szybko się okazuje, że z tą zagadkową śmiercią związane są inne zniknięcia, a grono podejrzanych się rozrasta. Jednocześnie Kaldan mierzy się ze zmową milczenia lokalnych władz. Do akcji wkracza Erik Schäfer, który pomaga przyjaciółce na odległość, z Kopenhagi.

To jedna z tych książek, które czyta się jednym tchem. Krótkie rozdziały sprawiają, że akcja nabiera tempa. W samej powieści sporo się dzieje, choć historia rozpoczyna się dość spokojnie.

Nie można odmówić tej powieści klimatu. Niby mamy lato stulecia, ale momentami wiało tu konkretnym chłodem. Zwłaszcza gdy pojawiały się czarne charaktery. Siedziałam wtedy jak na szpilkach i czekałam niecierpliwie na rozwój wydarzeń.

Moim zdaniem ta część była najbardziej brutalna. Miała dla mnie największy ładunek emocjonalny i były momenty, gdy musiałam odłożyć książkę na półkę, żeby trochę ochłonąć. Zwłaszcza gdy Heloise zaczęła grzebać w sprawie dotyczącej zaginięcia młodych kobiet. Czułam, jak gotuje mi się krew, kiedy o tym czytałam. Nigdy nie będę w stanie spokojnie przyglądać się takim rzeczom.

Mocnym punktem tej powieści są bohaterowie. Każdy z nich wzbudzał we mnie emocje i każdego kupiłam z całym dobrem inwentarza. Heloise mocno zmieniła się na przestrzeni powieści. Mocno się z nią zżyłam. Podziwiam jej zaciętość, ale też współczuję tego, przez co musiała przejść. Trochę szkoda, że nie było tu Gerdy i Lulu, brakowało mi ich. Zaintrygowała mnie postać Jana Frischhofa. Uważam, że była bardzo dobrze wykreowana.

Zakończenie mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Cieszę się, że autorka wyprowadziła mnie w pole, choć przyznaję, że jestem nieco rozbita z powodu tego, co tam się wydarzyło, ale nie jest to zarzut z mojej strony. Lubię, kiedy książki wbijają mnie w fotel, a w tym przypadku tak właśnie było.

Czy można czytać tę książkę bez znajomości poprzednich tomów? Nie, jeśli to zrobicie, będziecie czuć się zagubieni i niektóre wątki będą dla Was totalnie niezrozumiałe. Zapoznajcie się z całą serią. Gorąco ją polecam.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Księgarni Tania Książka.

"Pitbula" możecie kupić na Taniaksiazka.pl
Sprawdźcie też inne nowości.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka