Pola z trudem usiłuje wrócić do nowego życia bez męża i syna. Po zakończeniu terapii regularnie koresponduje z Kasandrą, z którą zaprzyjaźniła się podczas pobytu w szpitalu. Wkrótce w ręce Poli trafia list, zupełnie inny niż poprzednie, będący zapowiedzią samobójstwa przyjaciółki.
Ujawniony w liście sekret prowadzi Polę do owianego złą sławą Murszu, wymarłej części kaszubskiego lasu. To tam rok wcześniej została zamordowana Lara, koleżanka Kasandry. Wyznania Kas rzucają jednak zupełnie nowe światło na makabryczne zdarzenia tamtej nocy.
Każda z leśnych dróg prowadzi Polę pod drzwi tajemniczej spalonej leśniczówki. Strawiona ogniem chata skrywa mroczne sekrety lasu i mieszkających w nim ludzi. Tych żyjących i tych, którzy na przestrzeni lat w tragicznych okolicznościach stracili tu życie.
Od razu muszę zaznaczyć jedną rzecz, jeśli nie czytaliście "Topielisk", to możecie czuć się zdezorientowani, dlaczego Pola zaczyna powieść w tym, a nie innym miejscu. Moim zdaniem tych książek nie da się czytać osobno.
Przy "Topieliskach" kręciłam nosem, więc nieco obawiałam się tej książki. Niepotrzebnie, jak się okazało. Nie brakuje tu napięcia, a miejsce akcji ma niesamowity klimat, który robi świetną robotę. Nie zliczę, ile razy czułam ciary na całym ciele, kiedy akcja przenosiła się do lasu. Było w nim coś przerażającego. Nie wiem, ile bym musiała dostać pieniędzy, żeby do niego wejść. Albo ile w siebie wlać alkoholu na odwagę.
W tej książce poznajemy historie trzech kobiet: Marianny, Poli i Lary. I o ile ta pierwsza na początku niespecjalnie przypadła mi do gustu, o tyle potem najbardziej na nią czekałam, chociaż sowa, która była w jej domu, wzbudzała mój niepokój. Polubiłam także jej córkę, Matyldę, choć nie od razu, na początku wydawała mi się oschła, ale kiedy poznałam ją bliżej, doszłam do wniosku, że dobry z niej dzieciak. Historia każdej z kobiet zaczyna się dość niepozornie, by potem nabrać rumieńców i wbić czytelnika w fotel. Może i akcja nie mknie na złamanie karku, ale nie można narzekać na nudę.
Według mnie w tej części są lepiej wykreowani bohaterowie. Uwierzyłam w kreację każdego z nich. Nie są to papierowe wydmuszki, a postacie z krwi i kości. Nie jestem w stanie wymienić chociaż jednej postaci, co do której miałabym zastrzeżenia.
Od początku domyślałam się, o co chodzi z Larą, chociaż autorka dość mocno miesza szyki. Przyznam, że miałam moment zwątpienia, choć twardo trwałam przy swoich przypuszczeniach. Myślę jednak, że sporo osób może dać się wyprowadzić w pole.
Książkę czyta się jednym tchem, autorka oczarowała mnie i czekam z niecierpliwością na jej kolejną książkę. Jeśli szukacie mrocznego thrillera, to polecam tę powieść. Tylko pamiętajcie, żeby przeczytać wcześniej "Topieliska".
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Muza.
Topieliska było świetną lekturą. Jestem pewna, że i ta książka trzyma poziom.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ksiażek tej autorki. Będę musiała poszukać tego tytułu.
OdpowiedzUsuńGłośno o tym tytule.
OdpowiedzUsuńBędę musiała przeczytać. Recenzja bardzo zachęca
OdpowiedzUsuńMursz to powieść, która wbija czytelnika w fotel podobnie jak poprzednia książka tej autorki, Topieliska. Jest mroczna, klimatyczna i zupełnie nieprzewidywalna. Sceny oglądamy oczami bohaterów tej powieści, to ich bezpośredni przekaz nakreśla cała fabułę, która stawia czytelnikowi podczas lektury wiele znaków zapytania. Czyta się ją świetnie i nie można się od niej oderwać, a atmosfera sprawia, że ciarki chodzą po plecach. Mursz to thriller, który zapada w pamięć i pochłania czytelnika bez reszty, a mroczna, wręcz oblepiająca atmosfera przenika do jego umysłu. To jedna z tych powieści, które na długo pozostają w pamięci, wbijając się w umysł jak drzazga i nie dając o sobie zapomnieć. Polecam gorąco!
OdpowiedzUsuń