Przedpremierowo! Karin Slaughter "Fałszywy świadek"

 

Leigh Collier ciężko pracowała, żeby zbudować swoje pozornie normalne życie. Jest cenioną adwokatką, ma nastoletnią córkę, która świetnie radzi sobie w szkole, nawet jej rozwód przebiega w miarę kulturalnie. O takiej zwyczajności marzyła.

Pewnego dnia na jej biurku lądują akta dobrze sytuowanego mężczyzny oskarżonego o gwałt. Leigh nigdy dotąd nie miała do czynienia ze sprawą takiego kalibru – jeśli ją wygra, jej kariera zawodowa nabierze rozpędu. W trakcie spotkania z oskarżonym uświadamia sobie jednak, że nieprzypadkowo wybrał ją na swojego obrońcę. Leigh zna podejrzanego. Podejrzany zna ją. W dodatku mężczyzna doskonale wie, co zdarzyło się dwadzieścia lat temu i dlaczego Leigh od tamtego czasu ucieka.

Karin, Karin, Karin... Jak ja na Ciebie czekałam...

Mam ogromną słabość do książek tej autorki. I choć czasem żołądek mi podjeżdża do gardła w trakcie czytania, to nie żałuję, że przeczytałam daną historię.

Tym razem mamy opowieść o Leigh Collier, cenionej adwokatce z ogromnym bagażem z przeszłości. Kiedy dostaje sprawę brutalnego gwałtu, orientuje się, że osoba, której ma bronić, może ten bagaż otworzyć i pokazać wszystkim, co w nim ukrywa.

Przyznam szczerze, że w pewnym momencie mój zapał do lektury nieco osłabł. Chodzi mi o wątek, gdy pojawiła się Phil. Na chwilę rozjechała się dla mnie cała opowieść, nie bardzo rozumiałam, co to miało na celu. Potem było już na szczęście lepiej.

Nie była to dla mnie łatwa w sensie emocjonalnym książka. Były momenty, gdy musiałam ją na moment odłożyć, bo czułam się przytłoczona ogromem tragedii, jaka spotkała bohaterów, ale to tylko pokazuje, że Karin Slaughter potrafi wykreować postacie, które nie są czytelnikowi obojętne.

Na plus mogę zaliczyć także to, że w książce autorka odnosi się do aktualnej sytuacji na świecie, w sensie pandemii. Pokazuje, jak bardzo zmieniło to naszą rzeczywistość, ale także to, jak cała ta sytuacja wpłynęła na sądownictwo.

Premiera książki odbędzie się już jutro.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka