Po zakończeniu toksycznego związku Faye rozpoczęła nowe życie za granicą. Jej były mąż Jack przebywa w więzieniu, a ona wreszcie może skupić się na rozwoju swojej kariery. Prowadzi firmę kosmetyczną „Revenge”, która coraz lepiej prosperuje – już niedługo jej produkty mają zostać wprowadzone na rynek amerykański.
Kobieta już myślała, że najgorsze ma za sobą, tymczasem jej egzystencja ponownie zostaje zagrożona.
Ktoś usiłuje przejąć jej firmę więc Faye jest zmuszona powrócić do Sztokholmu, by z pomocą kilku innych kobiet walczyć o uratowanie nie tylko majątku, ale także siebie i swoich najbliższych.
Jakiś czas temu recenzowałam pierwszy tom tego cyklu i kręciłam nosem. Czy tym razem było lepiej? Niby tak, a jednak nie do końca. Faye próbuje wyprowadzić swoją firmę na amerykański rynek. Tyle że ktoś chce ją przejąć we wrogi sposób. Na dodatek z więzienia ucieka Jack. I jest żądny zemsty.
Znów było tu mnóstwo scen łóżkowych, dla mnie po raz kolejny nie do przejścia. Może i komuś będą działać na zmysły, u mnie wywoływały drgawki. Sam pomysł na fabułę zły nie był, ale nic mnie nie zaskoczyło. Ale tym razem zakończenie było lepsze. Może i szału nie było, ale przynajmniej nie było naciągnięte jak stringi na pupie słonia.
W dalszym ciągu nie lubię żadnego z bohaterów. Faye dalej mnie nieziemsko irytowała. Wszystko, ale to wszystko kręciło się wokół niej. Wszyscy chcieli ją brać (kobiety też, tak, takie sceny też tutaj są, zawczasu ostrzegam). Ona też chciała wszystkich brać. Tacy bohaterowie są zdecydowanie nie na moje nerwy.
Jeśli chodzi o fakty z przeszłości Faye, jakoś trudno było mi uwierzyć w to, co się z nią działo. W sensie że te złe rzeczy uchodziły jej na sucho. Nie wiem, jak bardzo ślepym trzeba było być, żeby nie dodać dwa do dwóch i zrobić z tym porządek.
Było lepiej niż ostatnio, ale świat bogatych w wykonaniu tej autorki nie jest dla mnie. Wolę już być biednym człowiekiem niż stać się kimś pokroju Faye i jej podobnym. To nie na moje nerwy.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
W mojej ocenie drugi tom wypadł troszkę lepiej niż pierwszy, ale to przechwalanie się markami butów, ciuchów i szampanów przyprawiało mnie o mdłości. Ja rozumiem, że może w ten sposób autorka chciała pokazać status Faye, ale kaman, czytelnik nie jest głupi, żeby mu to na każdej stronie przypominać. Jeśli mam być szczera, to te książki sprawiają, że zaczynam wątpić w jej tytuł dobrej pisarki kryminałów :P bo te dwie powieści, choć czytało się szybko, to takie raczej przeciętne :P
OdpowiedzUsuńMiałam to samo, też mnie coś brało, gdy czytałam o tym bogactwie...
UsuńTwórczość autorki jeszcze przede mna.
OdpowiedzUsuń