Zgliszcza spalonego domu kryją w sobie ponurą tajemnicę. Marek Bener ma przed sobą ostatnie dziennikarskie zadanie. Nie wie jednak, że to początek kryminalnej gry, w którą zostaje uwikłany. Przeszłość daje o sobie znać, gdy okazuje się, że ofiarą pożaru jest dawny przyjaciel Benera, który przed laty uwiódł mu narzeczoną. Najgorsze dopiero nadejdzie. Wkrótce kobieta również znika bez śladu. Dziennikarz nie przypuszcza nawet, że z pozoru zwykły dzień przerodzi się w walkę o życie. Czy Marek Bener wygra wyścig z czasem?
Wróciłam do tego cyklu po prawie półtorarocznej przerwie. Najpierw słuchałam audiobooka. Teraz, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału, mogłam poznać całość w wydaniu papierowym.
Moja przygoda z twórczością tego autora zaczęła się od serii z Grossem. Marka Benera poznałam później. W tej książce Bener musi zmierzyć się z demonami przeszłości. Dawny przyjaciel, który uwiódł jego ukochaną, zginął w pożarze. Mało tego, kobieta wkrótce znika.
Muszę przyznać, że Robert Małecki zadebiutował z przytupem. Co prawda czuć czasem, że to debiut, ale nie powiedziałabym, że nudziłam się w trakcie czytania. Intrygowało mnie, jaki finał będzie miała ta historia. Kilka razy zostałam wyprowadzona w pole, za co autor ma u mnie ogromnego plusa.
I choć zdecydowanie bardziej wolę Grossa, do Benera też mam słabość. Może i ci panowie różnią się od siebie, ale każdy z nich ma w sobie coś, co mnie do nich przyciąga. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać się za kolejną część cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)