Maria Hólm, islandzka wulkanolog, która cudem przeżyła wypadek na lodowcu, jest u szczytu kariery. Kiedy wyrusza do Paryża, aby wygłosić wykład, w samolocie poznaje niezwykłą elegancką kobietę. Następnego dnia spotyka ją podczas śniadania w kawiarni. Gemma jest zdeterminowana, chce zrewolucjonizować świat, odebrać władzę mężczyznom i przekazać ją w ręce kobiet. To, co głosi, jest dla Marii kompletnie nowe, podobnie jak nagła fascynacja Gemmą. Kim jest kobieta o dziwnym głosie, jednocześnie chrapliwym i łagodnym? I czego chce od Marii?
Książka, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, zabiła mi niezłego ćwieka. Do tej pory próbuję poukładać sobie w głowie to, co przekazała mi autorka.
Maria, pochodząca z Islandii wulkanolożka, podczas podróży służbowej poznaje Włoszkę, Gemmę. Kobietę bardzo specyficzną. To spotkanie wprowadza życie Marii na tory, o których istnieniu wcześniej nie wiedziała.
Z własnego doświadczenia mówię, że nie jest to książka, którą można zabrać na wakacje i czytać sobie na plaży. Sama ją zabrałam nad morze i wróciła prawie nietknięta. To książka, która wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia. W przeciwnym przypadku będzie Wam trudno odnaleźć się w narracji, która przeskakuje z miejsca na miejsce i jest prowadzona w specyficzny sposób. To jedna z tych powieści, które czyta się na raty, odkładając ją, by przemyśleć słowa autora i poukładać je sobie w głowie.
Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest specyficzna. Nie, nie zła, ale na pewno nie dla każdego. To propozycja dla osób, które lubią, gdy autor igra z nimi, sprawiając, że czytelnicy znajdują się na granicy swojego komfortu czytelniczego. Którzy lubią niejednoznaczne opowieści, jakie każdy może interpretować na własny sposób.
Polubiłam Marię, nie tylko dlatego, że jest moją imienniczką, ale jej historia po prostu do mnie przemówiła. Była trudna, ale byłam w stanie zrozumieć, dlaczego kobieta zachowuje się teraz tak, a nie inaczej. Były momenty, kiedy się wzruszyłam, ale nie zabrakło chwil, gdy zgrzytałam zębami, widząc ciężar, z jakim przyszło jej się mierzyć. Co do Gemmy - rany, jaka to była irytująca postać. Totalnie nie utożsamiam się z jej pojęciem feminizmu i ogólnym podejściem do życia. Autorka przegięła jej kreację, ale rozumiem, dlaczego to zrobiła.
Nie zabrakło tu trudnych tematów. Czytając tę książkę, niejednokrotnie wychodziłam poza swoją strefę komfortu czytelniczego, ale nie jest to zarzut z mojej strony. Lubię, gdy książka stawia przede mną wyzwania. Tak było w tym przypadku.
To wymagająca książka, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Jeśli lubicie takie powieści, może być to propozycja dla Was.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Księgarni Tania Książka.
dziękuję Księgarni Tania Książka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)