W takich chwilach wrogów trzyma się blisko, a rodzinę jeszcze bliżej. W obskurnym motelu w Filadelfii zostaje znalezione okaleczone ciało kobiety. Technik kryminalistyki Liam Dwyer zakłada, że będzie to kolejne „typowe” miejsce zbrodni. Ofiarą nie jest jednak przypadkowa dziewczyna. To Kerri, była kochanka Liama, którą niedawno porzucił, by ratować swoje małżeństwo. To nie jedyny problem mężczyzny. Nie pamięta on, gdzie był ani co zrobił w noc morderstwa, a wszystkie dowody wskazują na niego…
Spanikowany Liam zwraca się do swojego brata, Seana, detektywa z wydziału zabójstw. Od kiedy byli dziećmi, zawsze mógł na niego liczyć. I chociaż obciążające dowody wydają się mnożyć z minuty na minutę, Sean zrobi wszystko, aby ocalić brata i odkryć prawdę. Ale im głębiej kopie, tym mroczniejsze sekrety wychodzą na jaw.
Książka zaczyna się nam z hukiem. Już niemal na dzień dobry dostajemy trupa. I to dość mocno okaleczonego. Jak się okazuje, to była kochanka technika kryminalistyki. Spanikowany mężczyzna dzwoni do swojego brata, detektywa z wydziału zabójstw, by ten mu pomógł.
Seana i Liama łączy wyjątkowa więź. Są braćmi, przeszli przez piekło, od zawsze się wspierali. Sean jest opoką dla Liama. Dlatego chce zrobić wszystko, by mu pomóc. Ich relacja tutaj gra bardzo dobrze. Zresztą, jeśli chodzi o bohaterów, to nie mam zasadniczo do czego się doczepić, bo choć niektórzy pojawiają się tylko na moment, to zapadają w pamięć. Nie są zapchajdziurami, ale mają coś do zrobienia, do powiedzenia. Nie było mi obojętne to, co się z nimi dzieje. Końcówka niemal rozerwała mi serce na strzępy.
Należę do czytelników, którzy lubią mocne wrażenia, więc moja żądza krwi została zaspokojona, choć muszę przyznać, że troszkę żołądek mi do gardła podjechał, gdy czytałam o miejscu zbrodni. To było dla mnie tak plastyczne, że bez problemu zwizualizowałam sobie to, co się stało. Jednak nie jest to zarzut z mojej strony, wręcz przeciwnie, autor ma za to u mnie ogromnego plusa.
Rozdziały w tej książce nie są zbyt długie, dzięki czemu powieść czyta się bardzo szybko. Nawet nie zorientowałam się, kiedy dotarłam do końca. Akcja wciągnęła mnie na tyle, że miałam dziś w pracy oczy na zapałkach, ale warto było.
W powieści pojawiają się pewne wspomnienia. Są one na tyle sprawnie wplecione w fabułę, że choć są pomiędzy akcją, która dzieje się obecnie, to nie wytrącają z rytmu czytania. Dzięki nim można złapać oddech i przygotować się na to, co będzie się działo.
Dość szybko zorientowałam się, co stało się z Kerri, Mój pierwszy strzał nie był trafny, ale za drugim trafiłam bezbłędnie. I nie powiem, żebym czuła się rozczarowana tym, że rozwikłałam tę zagadkę przed finałem. Mam na koncie tak dużo thrillerów, że trudno mnie zaskoczyć. Uważam, że intryga jest zamknięta w logiczny sposób. Zakończenie wzbudza emocje, więc jestem w pełni usatysfakcjonowana tym, co zaserwował mi autor.
Premiera książki odbędzie się już jutro!
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Mova.
Coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie swoją recenzją :) możliwe, że się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCałkiem interesująca, od razu zapisuję do swojej listy. :)
OdpowiedzUsuń