Christopher Berry-Dee powraca z książką, w której jeszcze bardziej zagłębia się w świat psychopatów. Tym razem analizuje psychikę i sposób działania zarówno seryjnych zabójców, których poznał osobiście, jak i zbrodniarzy, którzy przeszli do historii kryminologii.
Autor przedstawia historie sadystycznego mordercy Petera Kürtena zwanego „Upiorem z Düsseldorfu”, pułkownika Davida Russella Williamsa z Kanadyjskich Sił Powietrznych, brytyjskich zabójców seksualnych Johna Christiego i Nevilleʼa Heatha, a także innych równie mrocznych postaci.
Dziś parę słów o książce, po przeczytaniu której mam mocno mieszane uczucia. Nie mogę powiedzieć, że jest zła, ale były pewne rzeczy, które nieco wybijały mnie z rytmu czytania.
Początek, kiedy autor skupiał się na sobie i właściwie nie mówił o psychopatach, wynudził mnie. Ego autora mnie trochę przygniotło i czułam, że mam powtórkę z książki "Co mówią zwłoki", gdzie autorka nawijała o sobie, a nie o zwłokach. Potem było zdecydowanie lepiej. Kiedy autor zaczyna mówić już o konkretnych sprawach, książka wskakuje na właściwe tory i połyka się ją w całości.
Niektóre opisy sprawiały, że żołądek pochodził mi do gardła, były brutalne, jak choćby opis morderstwa popełnionego pod prysznicem, także odradzam czytanie tej książki przy jedzeniu. Autor mówi, że lepiej nie czytać jej przed snem, bo będzie się miało koszmary. Ja czytałam ją do poduszki i nie miałam. Odradzam tylko jedzenie w trakcie lektury.
Autorowi trzeba przyznać to, że ma lekkie pióro. Plus za nawiązania do popkultury, które nieco łagodzą ciężar tej opowieści. Lubię też czarny humor autora. Szkoda tylko, że w kilku miejscach przywołuje swoje poprzednie książki w treści, zamiast zrobić to w przypisie. Trochę to wybija z rytmu czytania.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)