Sondy kosmiczne wyprawiają się coraz dalej, akceleratory rozbijają atomy, a radioteleskopy i teleskopy rejestrują promieniowanie wyemitowane przed miliardami lat… Nasze rozumienie Wszechświata i miejsca, jakie w nim zajmujemy, zmienia się w rewolucyjny sposób. Neil DeGrasse Tyson w intrygujący sposób przymierza najnowsze koncepcje astrofizyczne do odwiecznych pytań filozoficznych: „skąd się wzięliśmy?”, „czy jesteśmy sami?”, „skąd wiemy to, co wiemy?”.
Autor – nawiązujący do wiedzy dawnych mędrców, od Eratostenesa po Galileusza, i objaśniający najważniejsze naukowe osiągnięcia teraźniejszości, takie jak odkrycie egzoplanet oraz identyfikowanie cząstek elementarnych – zabiera czytelnika w podróż z przeszłości w przyszłość, od niewyobrażalnie małego do przeogromnego, od granic obecnej wiedzy ku nieznanemu. Dowcipny jak zawsze, zachęca do nieustannego patrzenia w górę i poszukiwania…
Ostatnio mocno wkręciłam się w książki popularnonaukowe. Tym razem wzięłam się za książkę, która stara się nam odpowiedzieć na pytania dotyczące kosmosu. Czy jesteśmy sami we wszechświecie? Jak powstał? Jak rodziła się nauka, która go bada? Ile o nim wiemy?
Nieco bałam się, że to będzie ciężka książka. Miałam już do czynienia z Neilem DeGreasse'em Tysonem i średnio się polubiliśmy, ale tym razem książka mi siadła. Pochłonęłam ją niemal jednym tchem i już marudzę mężowi, że musi ją przeczytać.
Owszem, są w książce pewne kwestie, do których trzeba podejść ze świeżym umysłem i nie jest to raczej coś, co można czytać do poduszki, ale nie jest to skomplikowany podręcznik akademicki, w którym nie zrozumiecie nic oprócz imienia i nazwiska autora, bo sam tytuł Was z butów wysadzi.
Całość jest napisana w miarę lekkim językiem, kwestie naukowe są omówione za pomocą przykładów z życia codziennego. Na przykład coś jest stołem, a coś innego szklaną kulką, która z niego spada. Tylko tak jak mówię - raczej nie czytajcie książki do snu, bo można zgubić wątek.
Najbardziej zainteresowały mnie rozdziały o tym, czy poza Ziemią jest jeszcze życie i o tym, co się stanie, gdy zgaśnie Słońce. Nie mogę powiedzieć, że pozostałe były nudne, ale te dwie kwestie interesowały mnie najbardziej.
Na koniec muszę powiedzieć, że książka jest przepięknie wydana. Zdjęcia i ilustracje wewnątrz są genialne, przy niektórych nie umiałam pozbierać szczęki z podłogi.
Reasumując, jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o tym, co znajduje się nad naszymi głowami, polecam tę książkę. Można się przy niej pośmiać, zwłaszcza czytając tweety autora. Choć nie powiem, niektóre tweety dają też do myślenia.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Słownemu.
Nie moje klimaty!
OdpowiedzUsuń