Jeden dom
Dwie rodziny
Trzy ciała
Niedługo po swoich dwudziestych piątych urodzinach Libby Jones dostaje list, na który czekała przez całe życie.
Wkrótce poznaje tożsamość swoich biologicznych rodziców oraz dowiaduje się, że jest wyłączną dziedziczką wartej fortunę posiadłości. Dziewczyna zaczyna powoli rozumieć, że w jej życiu odtąd już nic nie będzie takie samo.
Z czasem Libby poznaje historię pewnego domu, do którego dwadzieścia pięć lat wcześniej wezwano policję z zawiadomieniem, że z ulicy słychać płaczące w środku dziecko. Funkcjonariusze znaleźli w nim zdrową dziesięciomiesięczną dziewczynkę, gaworzącą radośnie w kołysce. W kuchni na dole leżały zaś trzy martwe ciała, wszystkie ubrane w czerń.
W tym samym czasie jeszcze czwórka innych dzieci mieszkających przy tej samej ulicy przepada bez wieści...
To jedna z tych książek, które czyta się niemal jednym tchem. Autorka ma bardzo lekkie pióro, potrafi zaintrygować prowadzoną przez siebie historią, jednak czy wcisnęła mnie w fotel? No nie do końca. I od razu ustalmy jedną rzecz - nie uważam, że jest to zła książka. Tego nie powiedziałam. Po prostu dość szybko zorientowałam się, co się wydarzyło i kto jest kim, jeśli chodzi o bohaterów.
Nie mogę powiedzieć, że brakuje tu zaskoczeń, bo tak wcale nie jest. Nie wszystkie puzzle w układance, którą zaserwowała mi autorka, byłam w stanie ułożyć sama. Zwłaszcza jeśli chodzi o tę część akcji, która działa się w przeszłości. W tej książce mamy bowiem do czynienia z akcją, która rozwija się dwutorowo - kiedyś i teraz. Muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej podobało mi się w przeszłości. Teraźniejszość nie była zła, ale w przeszłości pojawiło się więcej tajemnic.
Jeśli chodzi o bohaterów, to zdecydowanie lepiej była dla mnie wykreowana Lucy niż Libby. W porównaniu z pierwszą z nich ta druga wypada dość blado. Myślę, że za jakiś czas nawet niespecjalnie będę o niej pamiętać, za to Lucy pozostanie w mojej pamięci na długo.
Pewne wątki, które autorka wykorzystała w powieści, były już kilkukrotnie wykorzystywane w różnych powieściach czy filmach. Podejrzewam, że dlatego szybko poukładałam sobie w głowie poszczególne wydarzenia.
Kilka razy w trakcie lektury poczułam, jak coś ściska mnie za serce. Nie brakuje tu scen, które wzruszają i sprawiają, że jest nam żal bohaterów. Zarówno w przeszłości, jak i w teraźniejszości, choć przeszłość zdecydowanie króluje pod tym względem.
Jeśli szukacie w miarę lekkiego thrillera, polecam tę książkę. Jej premiera odbędzie się już 14 kwietnia.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)