Strony

wtorek, 9 marca 2021

Przedpremierowo! Anna Rozenberg "Maski pośmiertne"


Mroczna przeszłość powraca zawsze w najmniej oczekiwanym momencie.

Lipiec 2013 roku. Inspektor David Redfern otrzymuje wezwanie do akcji udaremnienia zamachu w katedrze w Guildford. W czasie interwencji odkrywa, że terrorystą jest jego dawny przyjaciel i partner, Adrian Bones. Broniąc się przed niezrównoważonym napastnikiem, policjant oddaje śmiertelny strzał. Wkrótce targany poczuciem winy opuszcza Guildford i rozpoczyna służbę w Woking.

Niedługo w miasteczku znalezione zostają zmasakrowane zwłoki. Ofiarą brutalnego mordu jest polska turystka. Kobieta przyjechała do Anglii z mężem, który teraz zaginął bez śladu. Pierwsze śledztwo Redferna szybko się komplikuje – współpracownicy są nieufni, a materiał dowodowy niczego tak naprawdę nie wyjaśnia.

Śmierć Polki to jednak niejedyna zagadka, którą Redfern musi rozwiązać. W Dover wyłowiono ciało mężczyzny. Topielec to zastrzelony przez Davida Adrian Bones. Policjant bez chwili zawahania rozpoczyna prywatne śledztwo. Nie podejrzewa, że ktoś zapragnie uciszyć go za wszelką cenę.

Na początku bardzo trudno było mi wejść do tego świata. Nie umiałam odnaleźć się w tym, co się działo. Miałam wrażenie, że wrzucono mnie w sam środek wydarzeń i nie do końca wiem, co się dzieje. Potrzebowałam trochę czasu i w końcu wkręciłam się w tę historię.

Od razu muszę powiedzieć, że to bardzo wymagająca książka. Kilka razy przyłapałam się na tym, że rozproszyłam myśli i nie wiem, co się dzieje. Dlatego z własnego doświadczenia odradzam czytanie tej powieści do poduszki. Trzeba podejść do niej z czystym umysłem.

Musicie też uzbroić się w cierpliwość, żeby dobrze poznać głównego bohatera. Autorka stopniowo odkrywa jego tajemnice. Urzekł mnie bardzo jego dziadek. Kiedy pojawiał się w książce, czułam, jak ciepło rozlewa mi się w środku. To była moja ulubiona postać. Nie mogę jednak przyczepić się co do tego, jak byli wykreowani pozostali bohaterowie. O niektórych wiadomo niewiele, ale nie powiem, żeby jakoś bardzo mi to przeszkadzało.

Jeśli chodzi o główną intrygę, to nie miałam problemu z poprawnym wytypowaniem mordercy. Jednak muszę powiedzieć, że autorka potrafi wyprowadzić w pole. Za to ma u mnie duży plus. Nie jest tak, że mamy coś podane na tacy, musimy trochę pogłówkować.

Dzieje się dużo, nie można narzekać na nudę. To był dobry debiut i trzymam kciuki za autorkę. Ma pazura i życzę jej tego, by mogła nam go jeszcze pokazać.

Premiera książki odbędzie się już jutro!

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)